Niewyobrażalna tragedia w Zgorzelcu (woj. dolnośląskie). 2-miesięczne dziecko zostało zagryzione przez psa. Okoliczni mieszkańcy nie mogą w to uwierzyć. Jeden z nich, w rozmowie z „Faktem”, zdradza, co go zaniepokoiło…
Trwa śledztwo ws. śmierci siedmiotygodniowego dziecka zaatakowanego przez psa rasy bulterier. Do dramatu doszło 2 stycznia w Zgorzelcu. W godzinach popołudniowych miejscowe pogotowie otrzymało zgłoszenie o ataku psa na dziecko. Wiadomo, że na miejscu znajdowali się rodzice.
2-miesięczną dziewczynkę przewieziono do szpitala. – Stan dziecka niestety był na tyle ciężki, że nawet natychmiastowo podjęta akcja ratunkowa nie przyniosła skutków. Dziewczynka zmarła o 18:10 – poinformował zastępca dyrektora szpitala w Zgorzelcu Marcin Wolski w rozmowie z RMF FM.
Śledztwo prowadzi Prokuratura Rejonowa w Zgorzelcu. Trwa analiza dowodów oraz przesłuchiwanie świadków. Dotychczas nikt nie usłyszał zarzutów.
Tymczasem wstrząśnięci sprawą są mieszkańcy z okolicy. W rozmowie z „Faktem” jedna z kobiet poinformowała, że pies był w domu już od dłuższego czasu, zanim na świat przyszło dziecko. Z kolei mężczyzna, który mieszka w pobliżu, przyznał dziennikarzom, że zwierzę nie chodziło w kagańcu i na smyczy.
Zwierzęta to nie zabawka i jesteśmy za nie odpowiedzialni ❗️ Dramat na Dolnym Śląsku. Pies rasy bulterier zaatakował dwumiesięczną dziewczynkę w Zgorzelcu. Mimo wysiłków lekarzy, dziecka nie udało się uratować. pic.twitter.com/GbZzk8G4p5
— wpolskimmiescie.pl (@wpolskimmiescie) January 3, 2024