Portal Radia Wrocław podał informację, że dwóch mężczyzn zgłosiło się za pośrednictwem kancelarii prawnej do Starostwa Powiatowego w Wałbrzychu. Twierdzą oni, że znaleźli legendarny pociąg z okresu II wojny światowej, który zaginął w tajemniczych okolicznościach. Teraz domagają się 10 procent znaleźnego.
Dwóch mężczyzn, wśród których jest jeden Niemiec, twierdzą, że odnaleźli zaginiony pociąg pancerny z II wojny światowej. Ma on mierzyć nawet 150 metrów długości, a w środku mają znajdować się cenne przedmioty, w tym kruszce. Prawdopodobnie chodzi o legendarny pociąg ze złotem, który w maju 1945 roku wyjechał z Wrocławia, przed zajęciem miasta przez Armię Czerwoną. Miał on dotrzeć najpierw do Świebodzic, a następnie do Wałbrzycha, ale nigdy tam nie dojechał. Jedna z teorii głosi, że pociąg miał wjechać do wydrążonego tunelu, który prowadzi pod zamek Książ. Niektóre relacje podają, że podziemny tunel miał istnieć jeszcze w 1947 roku i mogli go zasypać Rosjanie. Do 1950 roku stacjonowali oni w zamku Książ, doszczętnie go dewastując.
Jak mówi Andrzej Gaik, przewodnik z zamku Książ, skład stoi w zamaskowanym tunelu na 65. kilometrze linii kolejowej Wrocław – Wałbrzych. Prowadzono tam poszukiwania, jednak do dzisiaj nic nie udało się odnaleźć, a prace zostały przerwane.
– Po tych pracach, które myśmy prowadzili ogromnym nakładem i środków i pracy fizycznej, tytanicznej pracy związanej z dokumentami, gdy się tam nic nie odnalazło, to bardzo sceptycznie bym do tego podchodził – mówi na antenie Radia Wrocław Andrzej Gaik, odnosząc się do domniemanego odnalezienia zaginionego pociągu.
Dwóch mężczyzn, którzy mieliby odkryć pociąg, domaga się gratyfikacji w wysokości 10 procent znaleźnego. Wystosowali oni pismo do Starostwa Powiatowego w Wałbrzychu. Jego fragment głosi, że „Opinia dotyczy znalezienia pociągu pancernego z czasów II wojny światowej, zawierającego prawdopodobnie dodatkowe urządzenia w postaci na przykład dział samobieżnych ustawionych na platformach o całkowitej długości około 150 metrów. Pociąg zawiera także, m.in. przedmioty wartościowe, cenne materiały przemysłowe oraz kruszce szlachetne”.
O sprawie na razie nic nie wie Wojewódzki Konserwator Zabytku. Jednak zastępca dolnośląskiego konserwatora, Ewa Kica, mówi portalowi Radia Wrocław, że uzyskanie 10 procent znaleźnego może być problematyczne. Jeżeli faktycznie byłby to zaginiony pociąg, stanowiłby on dobro kultury narodowej, a znalazca może wystąpić jedynie o nagrodę ministra kultury. Może to być gratyfikacja finansowa, ale równie dobrze minister może przyznać np. dyplom uznania.
Zmarł więzień pierwszego transportu Polaków do Auschwitz