Pod koniec ubiegłego roku w Rumunii uznano, że obowiązkowe lekcje religii w szkołach są niekonstytucyjne. Spowodowało to szeroki opór rodziców, którzy zorganizowali się i zebrali ponad 2 mln deklaracji domagających się edukacji religijnej.
Sąd Konstytucyjny Rumunii (CCR) 12 listopada ubiegłego roku uznał, że obowiązkowa edukacja religijna w szkołach jest niekonstytucyjna – dwa lata temu odrzucono podobną interpretacje. Zapis dotyczący obowiązkowej religii w rumuńskiej edukacji trwał przez 20 lat. Oficjalne zaprezentowanie stanowiska trybunału miało miejsce dopiero 23 stycznie 2015 r. Podejrzewa się, że rząd rumuński chciał w ten sposób uniemożliwić złożenie wniosków w odpowiednim terminie rodzicom, którzy chcieli by ich dzieci uczęszczały na lekcje religii.
Cerkiew prawosławna w Rumunii zainicjowała tworzenie lokalnych Stowarzyszeń Rodziców na rzecz Nauczania Religii w Szkołach (AOR). Do akcji przyłączyła się także rumuńska gwiazda telewizyjna, Liana Stanciu. Do 6 marca bieżącego roku przedstawicielom akcji udało się zebrać 2 mln 123 tys. 685 wniosków, w których rodzice domagają się lekcji religii dla swoich dzieci. Liczba ta odpowiada 91 proc. uczniów rumuńskich szkół.
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
Pójdą za ciosem
Nie ma to być ostatnia akcja stowarzyszeń. 28 marca 2015 r. zapowiedzieli, że złożą dwie poprawki do konstytucji. Pierwsza z nich ma dotyczyć tego, by wprowadzić wychowanie religijne do obowiązkowego programu szkolnego z zaznaczeniem możliwości zwolnienia dziecka z lekcji religii na życzenie rodziców (czyli powrócenie do stanu, który miał miejsce przed orzeczeniem trybunału). W drugiej poprawce ma chodzić o to, by zdefiniować jednoznacznie małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny. Do dalszych akcji zachęca także Cerkiew.
Czytaj także: Religijność na świecie: będzie coraz mniej niewierzących