Administracja prezydenta Donalda Trumpa poinformowała, że Republika Południowej Afryki nie otrzyma zaproszenia na szczyt G20 w 2026 roku w Miami. Okazuje się, że przy tym rodzi się szansa dla Polski.
Decyzja ta – uzasadniona słowami Trumpa o „przerażających naruszeniach praw człowieka” oraz o tym, że w RPA „zabijają białych i pozwalają, by ich farmy były im odbierane” – wywołała szeroki międzynarodowy oddźwięk. Trump podkreślił również, że „Republika Południowej Afryki NIE otrzyma zaproszenia na szczyt G20… i natychmiast wstrzymamy wszelkie płatności i subsydia”.
W kontekście tej decyzji amerykańska administracja – jak podaje CNN – rozważa poszerzenie formatu G20 o Polskę, która miałaby odgrywać bardziej znaczącą rolę w nadchodzących spotkaniach. To wpisuje się w dotychczasowe działania obu stron: prezydent Karol Nawrocki otrzymał już zaproszenie na przyszłoroczny szczyt w Miami, co uznano za efekt jego wizyty w Białym Domu.
Polski rząd rozpoczął przygotowania do takiego scenariusza, powołując Pełnomocnika ds. G20, który ma koordynować działania administracji i współpracę międzynarodową. Jak podkreślono, udział w pracach grupy dawałby Polsce realną możliwość wpływania na kluczowe decyzje gospodarcze największych światowych potęg.
Cała sytuacja pokazuje wyraźny zwrot w amerykańskiej polityce wobec partnerów międzynarodowych. Wykluczenie RPA z grona uczestników szczytu, połączone z równoczesnym wzmacnianiem roli Polski, sugeruje, że administracja Donalda Trumpa szuka nowych filarów współpracy w Europie. Dla Warszawy może to oznaczać wyjątkową szansę na wejście do grona państw współdecydujących o globalnych kwestiach gospodarczych — pod warunkiem, że obecne deklaracje przełożą się na trwałe zaangażowanie i realny wpływ przy stole G20.






