Blanka Lipińska to kolejna znana postać, której wizerunek pojawił się w głośnym filmie Sylwestra Latkowskiego „Nic się nie stało”. Autorka książki „365 dni” odniosła się do sprawy w mediach społecznościowych. Jej zdaniem wykorzystanie jej wizerunku to „manipulacja”.
„Dzień dobry moi kochani, mam nadzieję, że będzie to cudowny dzień, na razie nic się na to nie zapowiada” – zaczęła Blanka Lipińska. „Obudziłam się i tak oglądałam reportaż pana Latkowskiego. I powiem wam tak, mój wizerunek, jak i wizerunek innych osób publicznych, został tam użyty tylko i wyłącznie po to, żebyście spojrzeli na ten dokument. Zobaczcie, że te zdjęcia niczego do tego dokumentu nie wnoszą. To się nazywa manipulacja” – stwierdziła.
Czytaj także: Natalia Siwiec reaguje na film Latkowskiego
W ocenie pisarki, reżyserowi chodziło jedynie o przyciągnięcie widzów. „Chciałabym powiedzieć tylko, że nigdy nie ukrywałam moich konotacji z „Zatoką Sztuki”, bo nigdy nie miałam nic do ukrycia.” – stwierdziła Blanka Lipińska. „Gdybym pewnie miała, to na mojej pierwszej książce nie znalazłby się opis, że byłam menedżerem klubów nocnych. No, każdy ma jakąś pracę. Byłam też menedżerem hotelu.” – wspomina.
„W tamtym czasie nie byłam celebrytką, ale teraz jestem i się klikam i dlatego moje zdjęcie zostało użyte dwa razy. Co ono wniosło do tego materiału? Nic. Co wniosło zdjęcie Natalii Siwiec? Nic. Ale zostało wykorzystane dlatego, że teraz się klikamy, dzięki czemu wasze oczy zostały zwrócone na ten dokument.” – twierdzi Blanka Lipińska.
Pisarka zwróciła się do Latkowskiego, twierdząc, że nie ma mu nic do powiedzenia. „Ja nic nie wiem, więc co mam Panu powiedzieć? Wszystkie rzeczy, o których była moja w tym reportażu, dotyczą samobójstwa dziewczynki, które miało miejsce w marcu 2015 roku. Ja przeprowadziłam się do Sopotu w lipcu 2015 roku” – podsumowała Blanka Lipińska.
Źr. instagram