W papierowym oraz internetowym wydaniu „Gazety Wyborczej” ukazał się tekst autorstwa Henryka Wujca, w latach 2010-2015 doradcy Bronisława Komorowskiego. Nie byłoby w tym nic kontrowersyjnego, gdyby nie tytuł publikacji.
„Żołnierze radzieccy uratowali nas od zagłady”, tak zatytułowany jest tekst Wujca. Były doradca prezydenta Komorowskiego odnosi się w nim o akcji usuwania z przestrzeni publicznej pomników Armii Czerwonej, przytaczając historię swojego życia. Wujec podkreśla, iż zarówno on, jak i jego rodzina przeżyli dzięki temu, że tereny Zamojszczyzny zostały wyzwolone przez radzieckich żołnierzy. (…) żyję dzięki temu, że moja Rodzina, moja wioska, ziemie pacyfikowanej Zamojszczyzny wyzwolone zostały w lipcu 1944 r. przez Armię Czerwoną od zagłady niemieckiej. Uratowani zostali moi Rodzice i wielu mieszkańców mojej wsi. Tereny Zamojszczyzny objęte zostały w latach 1942-1943 planem akcji pacyfikacyjnej, na mocy której wszyscy mieszkańcy mieli zostać wysiedleni, a na ich miejsce sprowadzeni osiedleńcy niemieccy – napisał.
W dalszej części tekstu Wujec podkreśla, że gdyby nie Armia Czerwona, wiele osób najprawdopodobniej zginęłoby z rąk Niemców. Jeżeli więc ktoś zostaje uratowany od zagłady, to czy to nie jest wyzwolenie? – pyta.
Czytaj także: „Jastrząb” i „Żelazny” – bracia wyklęci, legendy antykomunistycznego podziemia Lubelszczyzny (biografia)
Były współpracownik Bronisława Komorowskiego podkreśla w tekście, że ma świadomość, iż funkcjonowało coś takiego jak pakt Ribbentrop-Mołotow, miała miejsce zbrodnia katyńska, a później PRL, jednak faktem pozostaje to, że zwykli radzieccy żołnierze przelewali krew za Polaków, w tym także za jego rodzinę. Cały tekst TUTAJ.
źródło: wyborcza.pl
Fot. Wikimedia/Michał Józefaciuk