Sekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej Wojciech Skurkiewicz był gościem w porannym wywiadzie na antenie Radia ZET. Odniósł się do sytuacji na granicy polsko-białoruskiej, gdzie widać zmianę w kierunku działań migrantów. Ocenił też zagrożenie, jakie pojawia się ze strony Rosji.
Wciąż trudno dostrzec możliwości zakończenia kryzysu na granicy polsko-białoruskiej. Każdego dnia dochodzi do prób nielegalnego przedostania się na terytorium naszego kraju. Sytuacja niepokoi tym bardziej, że jednocześnie amerykański i ukraiński wywiad donoszą o koncentracji wojsk rosyjskich przy granicy. Istnieją podejrzenia, że Rosja chce wykorzystać kryzys i zaatakować Ukrainę już na początku przyszłego roku.
O możliwościach takiego scenariusza mówił ostatnio między innymi sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. Zdaniem sekretarza stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej Wojciecha Skurkiewicza, należy się liczyć z taką możliwością. „Jeśli dziś Jens Stoltenberg mówi jednoznacznie, że prawdopodobne jest działanie wojsk rosyjskich na zachodzie Ukrainy, to wie, co mówi. Tym bardziej, że od tygodni obserwujemy wzmożony ruch wojsk rosyjskich w tych częściach” – powiedział na antenie Radia ZET. „Wschód Ukrainy jest bez wątpienia zagrożony. Tym bardziej, że sytuacja z 2014 roku nie została w żaden sposób do końca rozwiązana” – dodał.
Sekretarz stanu odniósł się też do obecnej sytuacji na granicy. Stwierdził, że widać pewną zmianę. „Dostrzegamy nieco zmianę kierunku, gdzie migranci próbują przekraczać granicę. Do tej pory zdecydowana większość próbowała na terenie województwa podlaskiego, teraz coraz więcej prób jest na terenie województwa lubelskiego” – poinformował.
Czytaj także: „Polskie ultimatum było skuteczne”. Szef MSWiA ogłasza sukces w sporze z Białorusią
Żr.: Radio ZET, Twitter/Gość Radia ZET