Były dowódca GROM, gen. Roman Polko, w wywiadzie dla „Faktu” przeanalizował obecną sytuację na granicy polsko-białoruskiej. Stwierdził, że dzisiejsza wojna jest czymś zupełnie innym, niż to, co znamy choćby z II wojny światowej. Prawdopodobnie Rosja nie wkroczy bezpośrednio na Ukrainę czy do Państw Bałtyckich, ale nie znaczy to, że nie chce ich uzależnienia.
Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej wywołuje wśród wielu osób poważny niepokój. I trudno się dziwić, bo konflikt, w którym coraz bardziej aktywny udział biorą białoruskie służby, zaognia się niemal z dnia na dzień. W rozmowie z „Faktem” aktualną sytuację analizuje gen. Roman Polko.
Były dowódca GROM zaznacza, że ważne jest, by zdefiniować w ogóle pojęcie wojny. „Niektórzy, zarówno wojskowi, jak i politycy, czekają na wojnę, która już minęła – tak zwaną prawdziwą wojnę. Zapewne się nie doczekają, na szczęście. Natomiast toczy się wojna, chociażby w cyberprzestrzeni, wojna informacyjna, wojna hybrydowa. Te elementy zostały już określone i przetestowane w latach 2014-2016. Pozwalają one na uruchomienie ze strony państw NATO artykułu 5 Traktatu Północnoatlantyckiego” – powiedział.
Zdaniem gen. Polko, koncentracja rosyjskich sił zbrojnych przy granicy ma przede wszystkim wymiar propagandowy. „Dzisiaj walczy się przede wszystkim internetem i wpływaniem na opinię publiczną za pomocą preparowanych informacji. Oczywiście także bronią. Rosja stosuje ją przede wszystkim do zastraszania, tworzenia atmosfery grozy. Jedno jest pewne: Rosji nie opłaca się i przypuszczam, że nie ma takiego zamiaru, by wchodzić na jakieś terytorium i je okupować. Jej chodzi raczej o to, by mieć tam zależnych od siebie przywódców i żeby ten bufor rosyjski sięgał nie tylko Białorusi” – mówił.
Gen. Polko: „Rosjanie nie planują inwazji w stylu II wojny światowej”
Gen. Polko jasno stwierdził, że mówiąc o dzisiejszej wojnie, nie można wracać do czasów II wojny światowej. „Na pewno Rosjanie nie planują inwazji w stylu II wojny światowej. Dywizje pancerne i rakiety służą do szachowania przeciwnika. Ale pamiętajmy, jaką taktykę realizowali na Krymie. Pojawiły się tam służby specjalne, prowadzili nieregularne działania, stosowali dezinformację. To doprowadziło do okupacji Krymu i jego aneksji. To samo było w Donbasie” – powiedział.
„Jednakże opinie, że Rosjanie w trzy dni dotrą do Warszawy czy Kijowa, należy odłożyć na bok. W obecnych konfliktach nie o to chodzi. Celem jest stworzenie buforów i przejęcie kontroli nad tymi państwami. Rosjanie kontrolujący Łukaszenkę już zmusili go do handlu ludźmi i zrobili z niego terrorystę. Pewnie takich samych satrapów chcieliby mieć na Ukrainie” – dodał gen. Polko.
Były dowódca GROM służbie zauważył również, że Władimir Putin nie rozmawia z reprezentantami NATO czy Unii Europejskiej, ale z przywódcami poszczególnych państw. Celem jest bowiem wywołanie podziałów. „ rozmowy zachodnich polityków wywołały oburzenie w wielu państwach, w tym Polsce. Bo, słusznie, uznały one, że coś dzieje się ponad ich głowami, nie było z nimi uzgadniane. Ten brak spójności i pokazania, że jesteśmy jednością, mocno nas osłabia. I to jest główna strategia Putina – gra na podział” – stwierdził.
Całą rozmowę można przeczytać TUTAJ.
Czytaj także: Żaryn: „Polska jest teraz wrogiem numer jeden dla Białorusi”
Żr.: Fakt