Były szef policji gen. Jarosław Szymczyk stawił się w poniedziałek w prokuraturze, gdzie usłyszał zarzuty. Sprawa dotyczy eksplozji granatnika, do jakiej doszło w Komendzie Głównej Policji. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Piotr Antoni Skiba przekazał szczegóły.
W poniedziałek gen. Szymczyk stawił się w prokuraturze, gdzie usłyszał dwa zarzuty.
„Pierwszy z nich dotyczy posiadania bez koncesji broni przenośnej w postaci granatnika. Czyn ten zagrożony jest karą pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8” – przekazał rzecznik prokuratury.
„Drugi z tych czynów, które zostały ogłoszone, dotyczy nieumyślnego sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób i mienia wielkich rozmiarów w postaci budynku Komendy Głównej Policji w związku z odbezpieczeniem zabezpieczeń broni przeciwpancernej, następnie dokonaniu wystrzału, co wywołała gwałtowne wyzwolenie się energii. Tu chodzi o czyn z art. 163, par. 1, pkt 3 i par. 2 Kodeksu Karnego. Czyn ten jest zagrożony karą pozbawienia wolności do lat 5” – przekazał rzecznik.
„Pan generał Szymczyk stwierdził, że nie rozumie tych zarzutów i odmówił ustosunkowania się do nich oraz zażądał uzyskania do przesłuchania zgody właściwego ministra do spraw wewnętrznych i administracji” – powiedział rzecznik. Dodał, że były szef policji wyraził zgodę na publikowanie jego danych.
Przeczytaj również:
- 19-latka w ciąży zginęła na miejscu. Sprawca pijany i z zakazem
- Nie żyje 39-latek, który staranował samochód i zastrzelił kierowcę w Lubowidzy
- Z audi zostało niewiele. W środku było troje nastolatków [FOTO]
Źr. Polsat News; dorzeczy.pl