Roman Giertych jako adwokat zaangażował się w sprawę wypadku radiowozu, w którym policjanci wieźli dwie nastolatki. Adwokat reprezentuje 17-latkę, która odniosła obrażenia w wypadku. Ujawnił nowe szczegóły zdarzenia.
Giertych opublikował na YouTubie nagranie, w którym opowiedział o kulisach zdarzenia. „Grupa młodzieży dwoma samochodami jechała wieczorem na spotkanie. Zobaczyli oni pożar wzdłuż drogi. Paliły się krzaki. Próbowali ten pożar ugasić, ale nie dali rady, więc wezwali straż pożarną i policję. Gdy policja przyjechała, pożar był już ugaszony przez strażaków, ale policjanci zaczęli z niewiadomych powodów spisywać młodzież, która zawiadomiła o pożarze” – relacjonuje prawnik.
„Starszy z policjantów zapytał się młodzieży, czy mają narkotyki, a ci odpowiedzieli, że nie. Wybrał jedną z dziewczyn i kazał jej wsiąść do samochodu. Przerażona dziewczyna wsiadła, ale poprosiła koleżankę – moją klientkę – aby wsiadła do samochodu razem z nią” – kontynuuje Giertych.
Czytaj także: Zaginiony ksiądz Jan Toczko nie żyje. Znaleziono jego ciało
„Policjanci weszli razem z nastolatkami, zaczęli wpisywać coś do systemu, po czym nagle ruszyli z piskiem opon. Moja mocodawczyni zapytała, gdzie jadą, ale nie dostała odpowiedzi. Dziewczyny nie mogły zapiąć pasów, powiedziały to dwa razy, ale nie dostały na to żadnej odpowiedzi” – powiedział Giertych.
Giertych sugeruje, że radiowóz jechał do lasu
Zwrócił też uwagę, że podczas wizji lokalnej ustalono, że zakręt, gdzie rozbił się radiowóz znajdował się na drodze prowadzącej do lasu. „Zupełnie w drugą stronę była komenda policji” – zauważa Giertych.
„Mamy do czynienia z bardzo poważną sprawą. Doszło do naruszenia kilku przepisów kodeksu karnego. A przede wszystkim nie został wyjaśniony motyw, dlaczego policja z grupy młodzieży wybiera dwie dziewczyny i wywozi je w nocy do lasu bez żadnej podstawy prawnej. To powinno być wyjaśnione” – powiedział Giertych.
Źr. YouTube