Szymon Hołownia został zapytany o to, czy on i jego żona pójdą na front, gdy wybuchnie wojna. Marszałek Sejmu odpowiedział w jednoznaczny sposób.
W sobotę Szymon Hołownia przebywał w Tychach. Podczas spotkania wyborczego polityk usłyszał wymowne pytanie od jednego z lokalnych dziennikarzy. Ten nawiązał do słów Hołowni o „wgniataniu w ziemię Władimira Putina”.
Dziennikarz chciał dowiedzieć się czy w związku z tymi słowami Szymon Hołownia, a także jego najbliżsi, w tym małżonka, pójdą na front walczyć za kraj. – Cieszę się, że pan tak odwołuje się do mojej wypowiedzi, z taką też precyzją – powiedział Hołownia zwracając się do lokalnego dziennikarza.
Następnie zdecydował się udzielić odpowiedzi, która była jednoznaczna. – Moja żona pojedzie na front, proszę pana. Moja żona zginie, jeżeli będzie konflikt zbrojny, nie daj Boże, nie życzę sobie tego, zanim pan, ani ja zdążymy zrobić cokolwiek. Dlatego że służy realnie w siłach zbrojnych, a nie wojuje słowem, tak jak my to w mediach czy w polityce robimy – powiedział Hołownia, który dodał, że on również „za przykładem swojej żony na front pójdzie”.
Warto podkreślić, że żona Szymona Hołowni jest pilotem myśliwców i służy w polskiej armii. – Jeśli będzie trzeba bronić ojczyzny, to ja nie mam wątpliwości, że za przykładem mojej żony na front pójdę. Myślę, że tej odwagi wystarczy też niejednemu dziennikarzowi, niejednemu politykowi, bo jeżeli nasza ojczyzna zostanie zaatakowana, nie daj Boże, żeby tak się stało kiedykolwiek, to wszyscy będziemy ponosili odpowiedzialność za to, żeby ją przed agresorem obronić – oświadczył Szymon Hołownia.