W czeskiej miejscowości Hustopeče nieopodal Brna i Ołomuńca przed miesiącem miała miejsce katastrofa kolejowa. Wypadkowi uległ pociąg przewożący cysterny z niebezpieczną substancją chemiczną – benzol. Po miesiącu eksperci ostrzegają, że sytuacja nadal pozostaje daleka od ustabilizowanej. Toksyny zaczęły przenikać do wód gruntowych.
Benzol jest niebezpieczną dla zdrowia substancją o właściwościach toksycznych i rakotwórczych. Stosuje się go w produkcji mieszanek paliwowych do silników spalinowych. Jest łatwopalny przez co akcja gaśnicza jest bardzo utrudniona.
Strażacy ogłosili najwyższy i nadzwyczajny poziom alarmu. Gdy przed miesiącem doszło do eksplozji, na miejscu pracowały jednostki ratownictwa chemicznego oraz mobilne laboratoria do gaszenia pożaru z powietrza.
Mieszkańcy okolicznych miejscowości otrzymali SMS-y z alertem, by nie otwierali okien, dopóki zagrożenie związane z płonącymi chemikaliami nie minie oraz nie wychodzili na zewnątrz. Z powodu pożaru wstrzymano ruch kolejowy prowadzący m.in. z Czech na Słowację.
Katastrofa wciąż daje się we znaki mieszkańcom. Lokalne władze w piątek wprowadziły w regionie stan wyjątkowy na obszarze kraju ołomunieckiego. Dzięki temu prace związane z usuwaniem skażonej wody i gleby będą mogły zostać przeprowadzone szybciej.
Premier Czech mówił o konieczności wprowadzenia stanu wyjątkowego. „Usuwanie skutków katastrofy potrwa lata, to największa tego typu katastrofa na świecie” – mówił szef czeskiego rządu.
Przeczytaj również:
- Poseł KO z niepokojącymi doniesieniami. Twierdzi, że Rosja może rozpocząć ataki na Polskę
- Karambol na S2. Szokujące sceny pod Warszawą [FOTO]
- Amerykanie odrzucają bezczelną propozycję Putina! Jasna deklaracja
Źr. Polsat News; X