Ppłk Krzysztof Płatek, były rzecznik Agencji Uzbrojenia, był gościem programu „didaskalia” realizowanego przez Wirtualną Polskę. W rozmowie z Patrycjuszem Wyżgą odniósł się do możliwych scenariuszy wojny na linii Rosja-NATO.
Ppłk rezerwy Krzysztof Płatek ocenił możliwe scenariusze dotyczące hipotetycznego ataku Rosji na państwa NATO. Ostatnio w całej Europie, a nawet i na świecie, mówi się o tym dużo rozważając różne opcje i nawołując do zwiększenia uzbrojenia wśród europejskich członków Sojuszu.
Płatek uważa, że jeżeli do takiego ataku faktycznie by doszło, wówczas najbardziej zagrożone byłyby państwa bałtyckie. Jego zdaniem jest to jednak mało prawdopodobne. Musi bowiem zaistnieć w tym czasie inna okoliczność.
– Pamiętajmy o tym, że musi naprawdę się bardzo mocno zaognić sytuacja na Morzu Południowochińskim, jeśli chodzi o Tajwan. Bez tego czynnika, moim zdaniem, nie dojdzie do inwazji lądowej Rosji na teren wschodniej flanki NATO – powiedział.
W jakiej sytuacji Rosja może uderzyć na Polskę?
Były rzecznik Agencji Uzbrojenia odniósł się także do sugestii, jakoby zagrożona rosyjskim atakiem miała też czuć się Polska. W jego ocenie szansa na bezpośredni atak reżimu Putina na nasze państwo jest niewielka.
– Polska ma za dużą głębię operacyjną, więc „wejście” w Polskę to jest wariant najbardziej czarnego scenariusza. Bardziej prawdopodobne, że, jeśli dojdzie do jakieś inwazji lądowej, będzie to wejście na republiki bałtyckie: Litwa, Łotwa, Estonia – bo to one mają najniższą głębię operacyjną. Rosja jest w stanie zająć je w ciągu kilku dni – powiedział Płatek.
Zdaniem Płatka Rosjanie mogą jednak nękać państwa NATO także w inny sposób. – Rosja może wykonać działanie na kilku poziomach. Może to być wyłącznie atak cybernetyczny, żeby w jakiś sposób paraliżować „system nerwowy” – mówi. Więcej TUTAJ.