Rosyjskie MSW na wniosek Władimira Putina przygotowało listę ściganych przez reżim w Moskwie. Znalazł się na niej prezydent polskiego miasta.
– Rosja rozesłała listy gończe za 132 obcokrajowcami. Większość z nich to obywatele Łotwy, przede wszystkim posłowie, którzy zagłosowali za wypowiedzeniem Rosji umowy o ochronie pomników Armii Czerwonej – informuje serwis o2.pl.
Użytkownik serwis „X” o pseudonimie BuckarooBanzai opublikował natomiast fragment listy z uwzględnieniem polskich nazwisk, bo i takie się na niej znalazły. Okazuje się, że są to Karol Rabenda, związany z byłym rządem PiS, a także prezydent Wałbrzycha – Roman Szełemej.
Oprócz premiera Estonii Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Federacji Rosyjskiej ogłosiło, że poszukiwany jest Minister Kultury Litwy Simonas Kairis i ponad stu urzędników z Europy Wschodniej, podaje Mediazon
— BuckarooBanzai (@Buckarobanza) February 13, 2024
Z Polski:
– Karol Rabenda @KarolRabenda
– Roman Szełemej (prezydent… https://t.co/DJJPiyxZ56 pic.twitter.com/GxpgPKQUsR
Putin ściga prezydenta polskiego miasta
Z Szełemejem, prezydentem Wałbrzycha, porozmawiali dziennikarze serwisu o2.pl. Samorządowiec był zaskoczony oraz zdumiony informacjami, które do niego dotarły. Jednocześnie domyśla się, jaki był powód tej decyzji.
– Ma to zapewne związek z rozbiórką w Wałbrzychu pomnika poświęconego żołnierzom Armii Radzieckiej, którzy polegli w II wojnie światowej – powiedział. – W kategoriach osobistych jest to zaskoczenie, rodzaj jakiegoś zdziwienia, a nawet niedowierzania. Natomiast w kategoriach szerszych – po potwierdzeniu, że tak jest – interpretuje to jako gorzką refleksję, że żyjemy w bardzo niespokojnych, trudnych wymagających czasach – dodał.
Szełemej dodaje, że całą sytuację traktuje jako „agresywny gest”. – Oczywiście nie jest to przyjemne mieć świadomość, że pierwszy raz w życiu ktoś wydał jakiś nakaz wobec mnie. Nie wiem, co on oznacza w patryce, ale nie wybieram się w tamte rejony i nie przewidywałem takich planów – powiedział. Więcej TUTAJ.