„Kler” Wojciecha Smarzowskiego okazał się nie tylko wielkim sukcesem frekwencyjnym, ale i kasowym. Najnowsze dane wskazują, że film zrobił w kinach już ponad 105 mln zł. To oznacza, że stał się najbardziej dochodową produkcją w Polsce po 1989 roku. Wyprzedził legendarne produkcje.
„Kler” w polskich kinach zadebiutował 28 września 2018 roku. Krótko po premierze stało się jasne, że traktujący o polskim duchowieństwie film będzie przebojem. Najpierw zanotował najlepsze otwarcie w polskich kinach po 1989 roku, a następnie podtrzymał znakomite wyniki. Do końca ubiegłego roku film Wojciecha Smarzowskiego obejrzało 5 184 258 widzów.
To oznacza, że stał się najpopularniejszym polskim filmem XXI wieku. Po 1989 roku jedynie dwie produkcje miały większą widownię: „Ogniem i mieczem” (ponad 7 mln widzów) i „Pan Tadeusz” (ok. 6,17 mln widzów). Jednak frekwencję wspomnianych produkcji podbudowały m.in. wycieczki szkolne. „Kler” musiał sobie radzić bez takiego wsparcia.
Film Smarzowskiego okazał się za to bezkonkurencyjny pod względem dochodowym. Do końca 2018 roku „Kler” zarobił ok. 105,261 mln zł i wyprzedził dotychczasowego lidera – „Ogniem i Mieczem” (ok. 105,1 mln zł). Tym samym, stał się najbardziej kasową produkcją od 1989 roku.
O czym opowiada „Kler”?
W swoim najnowszym filmie, Smarzowski przedstawił życie polskiego duchowieństwa. Reżyser naszkicował obraz tytułowego „kleru”, opowiadając o losach trzech księży: Trybusa (Robert Więckiewicz), Lisowskiego (Jacek Braciak) i Kukuły (Arkadiusz Jakubik).
Smarzowski nie unika tematów trudnych dla Kościoła takich jak: pedofilia, walki wewnętrzne czy przestrzeganie celibatu. Krytycy filmu, zarzucają reżyserowi, że przedstawił świat duchowieństwa skupiając się jedynie na wadach. Obrońcy wskazywali na podobieństwo do poprzednich filmów wyjaśniając, że Smarzowski często przerysowuje fabułę, wzmacniając w ten sposób przekaz.
Źródło: YouTube, wprost.pl