Niepokojące sygnały z Armenii. Okazuje się, że zdaniem niektórych już niebawem może dojść tam do konfliktu zbrojnego.
Premier Armenii Nikol Paszynian powiedział niedawno, że jeśli jego kraj nie osiągnie kompromisu z Baku w sprawie enklaw granicznych z czasów sowieckich, wówczas może zrobić się naprawdę gorąco. Padły słowa o wojnie.
– Teraz możemy stąd odejść, chodźmy i powiedzmy Azerbejdżanowi, że nie, nie zamierzamy nic robić. To oznacza, że pod koniec tygodnia rozpocznie się wojna – powiedział premier Armenii w opublikowanym przez rząd wideo.
– Wiem, co się stanie, gdy ta wojna się skończy – dodał Paszynian i podkreślił, że cywile będą pytać go, dlaczego będąc świadomym działań wojennych nie ostrzegł ich przed nadchodzącym zagrożeniem.
Wojna w Armenii? Rosja oskarża Zachód
O to, co dzieje się w Armenii Rosja oskarża państwa zachodnie. Głos w tej sprawie zabrała rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa, który słynie z kontrowersyjnych wypowiedzi.
Zacharowa zasugerowała, że premier Armenii jest namawiany do zmiany kursu politycznego. – Zaostrzenie relacji odpowiadają przedstawiciele krajów Zachodu, którzy od dawna namawiają Paszyniana do zmiany kursu politycznego – powiedziała Zacharowa.
– Do tego doprowadzili sprawę nowi kuratorzy z Unii Europejskiej, NATO i Waszyngtonu. Uwaga: to oświadczenie nie ma żadnego związku z Rosją. Jest to wyłączna kompetencja obecnych władz w Erywaniu i wynik ich konsultacji z ludźmi Zachodu – dodała rzeczniczka MSZ.