Katarzyna Kolenda-Zaleska w niedawnej rozmowie na antenie TVN24 zwróciła uwagę, że postępowanie rządu ws. uchodźców może być sprzeczne z nauką katolicką. Na sugestię zareagował minister edukacji Przemysław Czarnek.
Nie milkną echa wydarzeń na granicy polsko-białoruskiej. Rządzący w dalszym ciągu nie zamierzają wpuścić grupy koczujących na miejscu migrantów. Z kolei liczni przedstawiciele opozycji apelują o zmianę decyzji i usiłują dostarczyć pomoc uchodźcom.
Rządowej narracji napięć w okolicach granicy bronił w „Faktach po Faktach” wiceszef MSZ Paweł Jabłoński. Prowadząca rozmowę Katarzyna Kolenda-Zaleska w kontekście kryzysu zwróciła uwagę, że dominującą w naszym kraju religię – katolicyzm.
– Chodzi o to, by (aktywiści – red.) podali leki i wodę. Nie wstyd panu, panie ministrze? To katolicki kraj – stwierdziła.
– Nie, wstyd mi, że działają dziennikarze, którzy wspierają Aleksandra Łukaszenkę – odparł Jabłoński.
– To po co pan do nas przychodzi? (…) Pan nas oskarża nie wiadomo o co – zauważyła dziennikarka.
– Do pani widzów też chcę dotrzeć z informacją o tym, jakie są fakty. (…) Jeśli byśmy zgodzili się na narrację, że polski rząd odpowiada za udzielenie im pomocy, to przysłane będą kolejne grupy – dodał wiceminister.
Do gorącej dyskusji postanowił nawiązać minister edukacji Przemysław Czarnek, któremu wyraźnie nie spodobało się jedno stwierdzenie dziennikarki. „To katolicki kraj – powiedziała pani Kolenda-Zaleska. Warto zapamiętać, wszak mówi to działaczka lewicowo-liberalnej stacji zwalczającej z zaangażowaniem Kościół w Polsce” – napisał na Twitterze.