Przedterminowe wybory to narracja, którą podnoszą liderzy partii opozycyjnych. W taki scenariusz nie wierzy Paweł Kukiz. Lider Kukiz’15 wskazał główny powód, który skutecznie powstrzymuje obóz Zjednoczonej Prawicy przed rozpadem.
Paweł Kukiz w ostatnich tygodniach rozmawiał z przedstawicielami obozu rządzącego. Z doniesień medialnych wynika, że przedmiotem rozmów była współpraca ze Zjednoczoną Prawicą. Poseł opowiadał o szczegółach w programie „Gość Wydarzeń” Polsat News.
Z jego relacji wynika, że współpraca miałaby polegać na popieraniu konkretnych ustaw. Kukiz chciałby przeforsować swoją ustawę antykorupcyjną. – Jest dopięta na ostatni guzik; są też projekty o referendach lokalnych oraz innych kwestiach – powiedział. Zastrzegł jednak, że nie poprze każdego projektu zaproponowanego przez PiS, lecz taki, z którym będzie się zgadzał.
Przedterminowe wybory? Kukiz wskazuje powód, który powstrzymuje przed tym Zjednoczoną Prawicę
W trakcie rozmowy Kukiz podsumował ironicznie narrację niektórych partii opozycyjnych o przedterminowych wyborach. Były kandydat na prezydenta nie ma wątpliwości, że współpraca ideowa w Zjednoczonej Prawicy już dobiegła końca. Niemniej jednak jest coś, co scala obóz rządzący: władza.
– Z całą pewnością pozostała wspólnota interesów. Spółki Skarbu Państwa, synekury, rodziny pozatrudniane itd. Tak jak było za Platformy, dokładnie tak samo. Spółki rodzinne, proszę sobie przypomnieć, za czasów pana Aleksandra Grada, w jego otoczeniu pracowała jego synowa czy tam teściowa, kuzynka, kilku znajomych itd. Podobnie jest teraz – wyjaśnił.
– Niech sobie pani pomyśli. Czy to w Zjednoczonej Prawicy, czy w Solidarnej Polsce, czy u Gowina, jest mnóstwo ludzi na tym takim troszeczkę niższym szczeblu, którzy zarabiają po 20-30 tys. miesięcznie. I co? Mają do przyspieszonych wyborów doprowadzić i odpuścić te 30 tys. przeciwnikom z PO? W życiu tego nie zrobią – tłumaczył Dorocie Gawryluk.