Robert Lewandowski wystąpił dzisiaj na pierwszej konferencji polskiej reprezentacji na zgrupowaniu w Opalenicy przed zbliżającymi się Mistrzostwami Europy. Nie mogło zabraknąć przede wszystkim tematu rekordu, jaki polski napastnik ustanowił w ostatniej kolejce Bundesligi.
Lewandowski nie ukrywa radości z pobicia historycznego rekordu Gerda Muellera. „Jeszcze nie do końca zdaję sobie z tego sprawę. Oczywiście to wielka duma, wielkie szczęście, ale pewnie dopiero z biegiem czasu dojdzie do mnie to, co się wydarzyło. Wiele było emocji, które towarzyszyły temu wydarzeniu w Polsce i w Niemczech. Nie było to łatwe, ale pobiłem ten rekord o którym myślałem, że jest niemożliwy do wykonania” – przyznaje.
Kapitan polskiej reprezentacji opowiedział więcej o meczu z Augsburgiem. „W tym meczu były momenty, gdzie sam do siebie zaczynałem się śmiać, zadawać sobie pytania, czy ten rekord da się pobić, czy coś nad nim wisi. Tyle miałem sytuacji, z lewej, z prawej, z głowy… W futbolu nie da się wszystkiego przygotować, ale to jest piękne” – mówił Lewandowski.
Czytaj także: Anna Lewandowska reaguje na rekord męża. Piękny wpis
„Piętnaście, dwadzieścia minut drugiej połowy było zwątpienie, ale w ostatnich dziesięciu minutach wróciło poczucie, że muszę być przygotowany, że coś się jeszcze zdarzy. Ze zmienionym podejściem liczyłem i jakby ktoś książkę napisał i jakby było tam zawarte, że tak to zrobię, to można by powiedzieć, że to Hollywood i fikcja. Ale obraz tych ostatnich meczów, okoliczności… Sam wolałbym szybciej strzelić bramkę, ale moja cierpliwość, wiara spowodowała, że ten rekord ostatecznie udało mi się pobić. Może tych rekordów nie da się tak łatwo pobić” – zastanawiał się Lewandowski.
Lewandowski o relacjach z Gikiewiczem
Podczas konferencji padło też pytanie o relacje Lewego z Rafałem Gikiewiczem, który zacięcie bronił bramki Augsburga i dopiero na koniec skapitulował przed swoim rodakiem. „Po meczu śmialiśmy się z Rafałem z tego jak to wyglądało. I po pierwszej połowie Giki powinien dostać nowy kontrakt w klubie. Byłem bardzo skupiony na grze, dopiero po ostatnim gwizdku była taka rozmowa, jak strzelałem, jak on bronił… Wtedy było bardziej mi do śmiechu” – wspomina.
„Czasami widziałem, że mam jednego, dwóch obrońców i zastanawiałem się, czy chcą przegrać 0:8, ale nie dopuścić mnie do grania… Wewnętrznie też się z tego śmiałem, jak łatwo innym jest dochodzić do sytuacji, a jak bardzo skupiają się na powstrzymaniu mnie” – dodał Lewandowski.
Czytaj także: Ogłosili jedenastkę sezonu w Bundeslidze! Jest… dwóch Polaków
Źr. Łączy Nas Piłka