Tragedia w Ostrowie Wielkopolskim. Podczas mszy pogrzebowej zmarł mężczyzna. Pomimo reanimacji ksiądz nie przerwał mszy, teraz tłumaczy dlaczego.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek w kościele pw. św. Pawła Apostoła w Ostrowie Wielkopolskim. We wnętrzu świątyni, podczas mszy pogrzebowej, zasłabł starszy mężczyzna. Pomimo podjętej reanimacji nie udało się go uratować.
– Jedna z kobiet próbowała mu pomóc. Ludzie wezwali pogotowie. Byliśmy zdziwieni, że mimo dramatycznej sytuacji proboszcz rozpoczął mszę – powiedziała „Gazecie Wyborczej” kobieta, która była świadkiem zdarzenia.
Stanowisko w tej sprawie wydała już kuria kaliska. – Przeważnie służby medyczne wezwane do świątyni dbają o to, by akcja ratunkowa nie odbywała się w towarzystwie wiernych. Najczęściej odbywa to się w zakrystii lub innych miejscach odosobnionych. Wówczas ksiądz może kontynuować mszę na prośbę rodziny – powiedział jej rzecznik w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.
Głos zabrał również duchowny, który tego dnia prowadził nabożeństwo żałobne. – Konsultowałem to z rodziną, która prosiła, żebyśmy rozpoczęli mszę – powiedział ks. Jacek Kita. – Pogotowie szybko przyjechało. Reanimacja trwała około godziny. To nie było widoczne. Zabezpieczyli miejsce parawanem – dodał ksiądz.