W dniu 10 lutego przypadła kolejna miesięcznica katastrofy smoleńskiej, obchodzona w sposób uroczysty przez środowiska związane z ugrupowaniem Prawo i Sprawiedliwość. Cyklicznie organizowana jest przed Pałacem Prezydenckim na warszawskim Krakowskim Przedmieściu, gromadząc dużą grupę osób wraz z prezesem partii rządzącej, a prywatnie bratem byłego prezydenta RP, Jarosławem Kaczyńskim na czele.
Już dzień wcześniej przed Pałacem Namiestnikowskim policja oraz służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo prezydenta, ustawiły barierki odgradzające plac oraz część chodnika znajdującego się bezpośrednio przed frontową częścią pałacu od reszty Krakowskiego Przedmieścia. W dniu miesięcznicy przed godziną 8 rano po przeciwległej stronie ulicy zaczęli gromadzić się pierwsi członkowie organizacji antyrządowej – Obywatele RP. Przynieśli ze sobą transparent, ulotki, rozpoczęli gromadzenie nagłośnienia oraz platform, które miały posłużyć im do organizacji wieczornego protestu. Pikieta Obywateli RP miała na celu (zdaniem jej organizatorów) przeciwstawić się retoryce używanej przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego na temat wydarzeń katastrofy smoleńskiej z 10 kwietnia 2010 roku oraz wyrazić swoje niezadowolenie z obecnego gabinetu politycznego sprawującego władzę w Polsce. W godzinach przedpołudniowych oprócz obecności kilkunastu Obywateli RP oraz dużej grupy znajdujących się w pobliżu policjantów – pełniących służbę rotacyjnie – brak było innej aktywności przed Pałacem Prezydenckim. Główne manifestacje organizacji antyrządowych przewidziane były dopiero w godzinach wieczornych, kiedy miały miejsce centralne obchody miesięcznicy.
Poranne przygotowania Obywateli RP do protestu mogłyby wyglądać nieco groteskowo, gdyby nie jeden zasadniczy i bardzo istotny szczegół. Przez to, że grupa kilkunastu osób postanowiła wyrazić swoje niezadowolenie na wiele godzin przez centralnymi uroczystościami, w akcję ochrony siedziby urzędu prezydenta Polski musiało zostać zaangażowanych wielu dodatkowych funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa. W związku z powyższym otwartym pozostaje pytanie o koszty – nie tylko finansowe, ale również społeczne – wystawienia posiłkowych oddziałów policji, które dla spełnienia zachcianek kilkunastu osób musiały być przydzielone właśnie do tego rejonu, zamiast wykonywać swoje standardowe obowiązki.
Czytaj także: Powstańcy na profilowe!
fot. Jarosław Szeler – wMeritum.pl