Niepokojące słowa Władimira Putina na temat państw bałtyckich. Komentuje je Paweł „Naval” Mateńczuk, były żołnierz GROM.
Podczas spotkania z szefami regionów, występujący Władimir Putin oświadczył, że bardzo ważne jest to, aby obwód królewiecki był „nie tylko twierdzą na zachodnich granicach”, ale także „organicznie zintegrowany z życiem całego kraju”. Putin dodał również, że w przepływie osób „nie powinno być żadnych barier”.
Eksperci twierdzą, że te słowa mogą być pretekstem do ataku na kraje bałtyckie, które przecież wchodzą w strukturę NATO. – Te wypowiedzi, skierowane do rosyjskiej opinii publicznej, mogą wskazywać na to, że Kreml chce przygotować Rosjan na „przyszłą agresję na kraje bałtyckie pod pretekstem ochrony obwodu kaliningradzkiego” – pisze Moscow Times powołując się na analizy ekspercie think tanku ISW.
Głos w tej sprawie zabrał również Paweł „Naval” Mateńczuk, był żołnierz GROM, który był gościem Patrycjusza Wyżgi w programie „Newsroom” Wirtualnej Polski. Były wojskowy ocenił, jak powinniśmy odczytywać słowa rosyjskiego dyktatora.
Zapytany czy jest to rodzaj zapowiedzi ataku na kraje bałtyckie oświadczył: „Kraje bałtyckie i my, to jest struktura NATO. Ale Putin będzie szukał „miękkich” warstw, gdzie można coś wbić. On, mówiąc o obwodzie królewieckim, pokazuje NATO, że mamy szykować się na możliwy konflikt zbrojny. A więc zmniejszą się możliwości sił i środków, które możemy wysłać na pomoc Ukrainie. Gdyby nie straszył, to moglibyśmy powiedzieć: nasze siły i środki możemy w całości wysłać Ukrainie. A tak, część musimy sobie zostawiać, by zabezpieczyć się przed Rosją, której my nie zamierzamy atakować, dla której nie stanowimy zagrożenia”.
„Naval” uważa, że Putin będzie „coś rozgrywał”. Dodał również, że musimy pamiętać, iż Rosjanie są nieobliczalni na każdym odcinku, w którym operują.