Jak dziwnie mogą brzmieć nazwy zagranicznych produktów po polsku? Jeden z blogerów zadał sobie trud, by pokazać to czytelnikom. Zobaczcie co z tego wyszło.
Nazwy takich produktów jak „Gołąb” czy „Czerwony Byk” raczej nic nam nie mówią, ale sprawa wygląda zupełnie inaczej, kiedy pomyślimy o kosmetykach „Dove” czy napoju energetycznym „Red Bull”. Nazwy nie są trudne do przetłumaczenia, a mimo to wyglądają co najmniej dziwnie.
Trud zaprezentowania, jak wyglądałyby zagraniczne marki z polskimi napisami zadał sobie Adam Lapko z bloga LapkoBlog.pl. Na ilustracjach przedstawił on zagraniczne produkty, w których przetłumaczył nazwy na polski. Przykłady można zobaczyć poniżej, a po resztę zapraszamy do TEGO wpisu.
Czytaj także: Chiny testują wynalazek przeczące prawu Newtona