Pomimo historycznego osiągnięcia jakim było wyjście z grupy na mundialu, wokół kadry rozgorzała burza. Poszło przede wszystkim o nagrody finansowe, jakie miał zawodnikom obiecać premier Mateusz Morawiecki. Piłkarz reprezentacji w rozmowie z Polsat News przyznał, że kadrowicze przeżywają tę sytuację.
Zawodnicy nie chcą rozmawiać o tej sprawie z mediami. Jaki informuje Polsat News są oni „zaskoczeni i załamani” lawiną, jaka na nich spadła po zdarzeniu, które ich zdaniem było absolutnie marginalne.
Reporterom tej stacji udało się jednak uzyskać odrobinę szerszy komentarz. Piłkarz reprezentacji, którego określili jako „jednego z najbardziej istotnych” opowiedział o kulisach sprawy.
Czytaj także: Boniek podsumował aferę w kadrze. „Zabrakło klasy”
„Nawet nie było wiadomo, o jaką konkretną kwotę do podziału chodzi, bo wcześniej przed wylotem podczas spotkania z premierem żartowaliśmy, żeby pamiętał, że my w większości zarabiamy w euro. Trener zaproponował, żeby podzielić to równo, a sztab poza Michniewiczem i jego asystentem miał dostać dziesięć procent. W grę wchodziło trzydzieści osób. Ktoś tam zaproponował, żeby podzielić to inaczej” – opowiada anonimowy piłkarz reprezentacji w rozmowie z Polsat News.
„Ustaliliśmy, że do tematu wrócimy po mistrzostwach, jeśli w ogóle jakieś dodatkowe pieniądze się pojawią. Bo to wcale nie zostało zapowiedziane oficjalnie. Cała rozmowa trwała może pięć minut i miała miejsce dzień po meczu z Argentyną. Na tej podstawie zrobiono z nas nie wiem jakich chciwców, a przecież większość z nas nawet nie zabrała głosu w tej sprawie” – dodał.
Źr. Polsat News