Sąd Okręgowy w Warszawie wydał wyrok ws. Piotra Najsztuba. W 2017 roku dziennikarz uderzył autem staruszkę. Po fakcie okazało się, że Najsztub prowadził auto bez prawa jazdy oraz bez przeglądu technicznego. W poniedziałek sąd uniewinnił go.
Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło wieczorem 5 października 2017 roku. Najsztub poruszał się drogą w Konstancinie-Jeziornie. W pewnym momencie uderzył w 77-latkę, która znajdowała się na przejściu dla pieszych przy ul. Piłsudskiego. U poszkodowanej stwierdzono obrażenia czaszki i żeber.
Przybyli na miejsce policjanci potwierdzili, że Piotr Najsztub był trzeźwy. Jednak kolejne ustalenia mundurowych nie były już dla niego korzystne. Auto nie miało ważnego przeglądu technicznego. Co więcej, w chwili wypadku Najsztub nie posiadał prawa jazdy.
Czytaj także: \"Marsz Tysiąca Tóg\" w Warszawie. W obronie sędziów stanął... Piotr Najsztub
Za brak prawa jazdy dziennikarz został ukarany grzywną. Nie został jednak ukarany za brak prawa jazdy. Najsztub stracił uprawnienia po przekroczeniu limitu punktów karnych. Choć dokument został mu odebrany, to błąd urzędników sprawił, że nie odebrano mu uprawnień do kierowania pojazdami. Kiedy to się stało, powiadomienie dostarczono pod zły adres, co sprawiało, że stało się nieskuteczne.
Czytaj także: Najsztub broni wolnych sądów. \"Nam zależy na ich niezależności\
Najsztub usłyszał wyrok uniewinniający
Kwestią otwartą pozostawała jego odpowiedzialność za spowodowanie wypadku. W 2018 roku został skazany wyrokiem nakazowym na 6 tys. zł grzywny, 10 tys. zł zadośćuczynienia dla rodziny kobiety oraz zapłatę prawie 6 tys. zł kosztów sądowych.
Ostatecznie jednak sprawą zajął się Sąd Rejonowy, który przeprowadził cały proces. W czerwcu 2019 roku, Najsztub został uniewinniony z zarzutu spowodowania wypadku. Zdaniem sądu w sprawie dziennikarza zabrakło obiektywnych i niepodważalnych powodów świadczących o jego winie.
Obrońca Najsztuba zwrócił uwagę na brak ostrożności. – To pokrzywdzona zachowała się niezgodnie z zasadami ruchu drogowego. Także pieszy musi zachować ostrożność, nie tylko kierujący samochodem. Pieszy ma pierwszeństwo na przejściu, a nie przed wejściem na nie – powiedział, cytowany przez „Gazetę Wyborczą„.
Również Najsztub zwracał uwagę na słabe oświetlenie przejścia. – Pokrzywdzona stała z parasolem na tle krzaków. Była czarna na czarnym tle… Ubolewam do dziś nad tym, co się stało, ale naprawdę nie miałem szans na reakcję – mówił.
W poniedziałek przed Sądem Okręgowym w Warszawie zapadł ostateczny wyrok w tej sprawie. Sąd podtrzymał w mocy poprzedni, uniewinniający wyrok. Biegli zwracali uwagę na nieodpowiednie zabezpieczenie śladów na miejscu zdarzenia. – Śladów nie zabezpieczono tak, jak trzeba. Biegli musieli się zatem opierać na pewnych założeniach – stwierdził sędzia.
Źródło: „Gazeta Wyborcza”/ wyborcza.pl, Wirtualna Polska