Prezydent Andrzej Duda wygłosił we wtorek pożegnalne orędzie. W trakcie wystąpienia przypomniał realia, w których obejmował urząd. – Wówczas w polskiej polityce dominowała narracja „nie da się” – podkreślił. Następnie przywołał słowa jednego z ministrów ówczesnego rządu.
We wtorek, 5 sierpnia, prezydent Andrzej Duda wygłosił pożegnalne orędzie. Podczas wystąpienia podsumował 10 lat, na najwyższym stanowisku w Polsce. Podkreślił, że obejmując urząd miał za zadanie spełnić szereg obietnic.
– Wielu wątpiło, kiedy w 2015 roku deklarowałem, że polska polityka może być inna. Że państwo może naprawdę wspierać rodzinę. Że wprowadzimy 500 plus. Że wiek emerytalny zostanie obniżony. Że nasza Ojczyzna stanie się bezpieczniejsza, a polska armia wzmocniona. Wreszcie, że słowo dane obywatelom przez polityka nie musi być jedynie pustą obietnicą w kampanii, lecz początkiem realnego działania – mówił.
Prezydent wygłosił orędzie. Dostało się byłemu ministrowi finansów
W tym kontekście nawiązał do słów byłego ministra finansów Jacka Rostowskiego. – Wówczas w polskiej polityce dominowała narracja „nie da się”, wyrażona wprost przez ówczesnego ministra finansów z rządu Donalda Tuska słynnymi słowami: „pieniędzy nie ma i nie będzie”! – podkreślił.
– Kiedy składałem prezydencką przysięgę przed Zgromadzeniem Narodowym 6 sierpnia 2015 roku, powiedziałem: „Dotrzymam zobowiązań wyborczych, które składałem, choć wielu dzisiaj w to wątpi. Ale jestem człowiekiem niezłomnym i jestem człowiekiem wiary. Wierzę w to, że to możliwe i że zdołam to zrobić” – oświadczył prezydent.
– Dotrzymałem słowa. Jestem dumny, że tym, co zostawiam polskiej polityce, jest przekonanie, że słowo dane publicznie zobowiązuje. Polacy oczekują konsekwencji, nie przyjmują już pustych obietnic polityków. Kto ich nie dotrzymuje, zostaje przy wyborach z tego rozliczony – dodał.