W czwartek media obiegł wniosek do rosyjskiej Dumy Państwowej, jaki sformułowali radni z Sankt Petersburga, w którym chcą, by Władimir Putin trafił przed sąd za zdradę stanu. Wniosek w tej sprawie przegłosowano i w najbliższych dniach ma wpłynąć do Dumy Państwowej.
Radni powołują się na paragraf 93. ustawy zasadniczej i twierdzą, że Władimir Putin dopuścił się przestępstwa w związku z agresją na Ukrainę. Ich zdaniem, rosyjski przywódca „w związku ze zdradą narodową” powinien zostać postawiony w stan oskarżenia. Przygotowali nawet stosowny wniosek, który skierowano do Dumy Państwowej.
„Młodzi Rosjanie giną lub zostają trwale okaleczeni, armia traci zdolność bojową i sprzęt, a zachodnie sankcje nie tylko rujnują gospodarkę, ale też skłaniają wykształconych specjalistów do emigracji” – czytamy we wniosku. „Osiągnięto efekt odwrotny od zamierzonego. Od momentu rozpoczęcia tych działań Ukraina otrzymała nowoczesny sprzęt o wartości 38 miliardów dolarów. To więcej, niż wynosi wojenny budżet Kanady czy Polski” – dodano.
Radni zaznaczają również, że granica Rosji z NATO wydłużyła się dwukrotnie w związku z działaniami Putina. „Wcześniej prezydent mówił, że rozszerzenie NATO na wschodzie zagraża bezpieczeństwu Rosji. Tymczasem na skutek działań prezydenta Federacji Rosyjskiej Finlandia i Szwecja zdecydowały się wstąpić do Sojuszu” – podają radni.
Czytaj także: Władimir Putin napisał do nowego króla Wielkiej Brytanii
Nie trzeba było długo czekać na reakcję władze. Represje nastąpiły błyskawicznie. Już w piątek jeden z radnych Dmitrij Paliuga przekazał, że wobec niego i czworga innych samorządowców sporządzono policyjne protokoły za zdyskredytowanie władz.
„Dwoje kolejnych zwolniono bez protokołu. Czeka nas grzywna, a sprawę rozstrzygnie sąd. Po rozmowach z prawnikiem na tę chwilę powstrzymam się od podawania szczegółów” – przekazał Paluga.
Źr. Polsat News; twitter; wmeritum.pl