Rzadkie zjawisko nad Polską. W ostatnich dniach nad Europę dotarły chmury pyłu znad Sahary. Towarzyszy im porywisty wiatr, powodujący poważne utrudnienia m.in. dla kierowców. Meteorolodzy informują, że największe wichury przejdą na północy i wschodzie kraju. Czy jest się czego obawiać?
Osadzający się na karoserii i oknach pył, wiatr osiągający w porywach przekraczający 75 km/h i poważnie ograniczona widoczność – to skutki rzadkiego zjawiska, które dotarło we wtorek nad Polskę. Kierowcy od wczoraj publikują kolejne nagrania, które potwierdzają, że sytuacja na drodze jest miejscami bardzo trudna i – jak wskazują prognozy – stan ten utrzyma się jeszcze przez kilka dni.
Portal meteoprognoza.pl informuje, że napływ pyłu znad największej pustyni świata zakończy się dopiero w piątek. Porywisty wiatr nawiedzi zwłaszcza północną i wschodnią część Polski. W pozostałych regionach będzie nieco spokojniej – wiatr nie powinien przekraczać 50 km/h.
Burza piaskowa, czy zamiecie?
Meteorolodzy nazywają to zamieciami pyłowymi, niektórzy posługują się także terminem: burzy piaskowej. Nie jest to jednak adekwatne określenie. Burza piaskowa charakteryzuje się znacznie większą gwałtownością. Najczęściej przyjmuje postać rozległej, kilkukilometrowej ściany pyłu i wiatrem przekraczającym 100 km/h. Zjawisko to występuje w regionach położonych w pobliżu pustyń.
Polscy Łowcy Burz przekonują, że wczorajsze zamiecie w Polsce, nie były jeszcze spowodowane pyłem znad Sahary. W powietrzu unosił się pył znad polskich, wysuszonych gleb.
„Pył saharyjski pojawi się nad naszym krajem później – w czwartek i w piątek wraz z napływem bardzo ciepłej masy powietrza z południowej części Europy. Jego obecność będzie widoczna m.in. w postaci „zmętnienia” nieba, bardziej barwnych zachodów i wschodów Słońca oraz osiadaniu delikatnej warstwy pyłu na powierzchni ziemi” – czytamy w komunikacie.
Źródło: meteoprognoza.pl, Twitter, Facebook