Uroczystości upamiętniające 80. rocznicę wybuchu II wojny światowej spotkały się z ostrą reakcją ze strony Rosji. Krytycznie w tej sprawie wypowiedziała się najpierw rzeczniczka tamtejszego MSZ, a następnie wiceprzewodniczący Dumy, Wiaczesław Wołodin.
1 września w Warszawie odbyły się uroczystości upamiętniające 80. rocznicę wybuchu II wojny światowej. Na placu Piłsudskiego zgromadzili się przedstawiciele ponad 40 delegacji z całego świata. Swoje przemówienia wygłosił prezydent RP Andrzej Duda, prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier oraz wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Mike Pence.
Po uroczystości z Rosji płyną głosy sprzeciwu. Już wcześniej zauważono, że na obchody nie zaproszono rosyjskiego przywódcy. Co więcej, podczas swojego przemówienia prezydent Andrzej Duda wprawdzie nie powiedział wprost o Rosji, ale odniósł się do agresji na Gruzję i Ukrainę porównując te wydarzenia do sytuacji sprzed wybuchu II wojny światowej.
Czytaj także: \"Rosja nigdy nie pójdzie śladami Polski\". Szef służby wywiadu o obchodach Dnia Zwycięstwa
Wołodin: „Jest to nie do przyjęcia”
Na reakcję strony rosyjskiej nie trzeba było długo czekać. Przewodniczący tamtejszej Dumy Państwowej Wiaczesław Wołodin powiedział, że wkład Związku Radzieckiego w II wojnę światową trzeba docenić. „Polskie władze nie rozumieją, że zwycięstwo w II wojnie światowej nie ma wymiaru politycznego. Czy Rosja podoba się komuś czy nie, ale jej decydującą rolę w II wojnie światowej doceniają wszystkie narody świata, w tym państwa koalicji antyhitlerowskiej, między innymi Stany Zjednoczone i Wielka Brytania” – powiedział.
Zdaniem Wołodina, „umniejszenie roli ZSRR i Rosji w II wojnie światowej” to próba zmiany pamięci historycznej i upolitycznienia wyników wojny. Przewodniczący rosyjskiej Dumy podkreślił, że „jest to nie do przyjęcia” ze względu na pamięć o poświęceniu radzieckich żołnierzy.
Źr.: Do Rzeczy