Brytyjski rząd zaoferował sprzedaż do 62 % udziałów brytyjskiej poczty- The Royal Mail. Popyt jest tak wysoki, że ceny akcji sytuują się w górnym przedziale widełek.
Poczta brytyjska jest właśnie prywatyzowana w ofercie publicznej. Oznacza to, że każdy może nabyć jej akcje. Popyt na nie jest już tak wysoki, że cena sytuuje się w przedziale 300- 330 pensów. I to tylko w przedsprzedaży. Na tej podstawie, firmę wyceniono na ok. 3-3,3 mld funtów.
Początkowo rząd ustalił najniższy próg za akcję- 260 pensów. Zaś najwyższy za- 330. 10% jest zarezerwowanych dla pracowników. Widząc sytuację tak dużego popytu w stosunku do podaży oznacza w praktyce, że jedna akcja będzie kosztować w przedziale 300- 330 pensów.
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
Indywidualny nabywca musi zainwestować minimum 75o funtów w akcje. Natomiast pracownik poczty może skorzystać ze zniżki pracowniczej i wyłożyć 500.
Socjalistyczna, opozycyjna Partia Pracy jest oczywiście przeciwna prywatyzacji. Jej rzecznik ds. biznesu- Chucka Umunna używa argumentu, że rząd sprzedaje pocztę poniżej wartości, co oznacza stratę dla podatnika. Aż rodzi się pytanie- czy utrzymywanie firmy z publicznych pieniędzy jest bardziej opłacalne? I czy tak duży popyt na akcje nie jest aby właśnie spowodowany rzekomą sprzedażą poniżej wartości?
Umunna wyraża też obawę o przyszłość nieruchomości należących do Royal Mail. Mowa tu o ok. 2 tys. nieruchomościach w kraju o łącznej wartości 787 mln. funtów.
Akcje wchodzą do obrotu na londyńskim parkiecie już 11 października (tj. w piątek). Detaliczni inwestorzy będą je mogli sprzedać najwcześniej 15.
Związek zawodowy CWU (Comunnication Workers Union) zapowiada strajk sprzeciwiający się prywatyzacji. Zgodnie z brytyjskim prawem, najwcześniej robotnicy mogą go rozpocząć dopiero 23 października gdy poczta będzie miała inną formę własności.
Przykład brytyjskiej poczty pokazuje dobitnie jak zwiększa się wartość firmy w trakcie jej prywatyzacji. Zawsze będzie tak, że im coś sprawniej działa tym będzie bardziej opłacalne i zwiększy swoją wartość. Może przykład Royal Mail wpłynie w jakiś sposób na wyobraźnię rządów innych krajów UE. W tym np. Polski.
fot. wikimedia.org