W niedzielę rano rakiety spadły kilkanaście kilometrów od polskiej granicy. Jest reakcja polskiego Ministerstwa Obrony Narodowej.
Rosja przypuściła poranny atak na terytorium Ukrainy. Uderzenia dotknęły obwód wołyński i rejon Czerwonohradu (dawniej Szeptycki), sąsiadujący z województwem lubelskim. Strzelano przede wszystkim w ukraińską infrastrukturę krytyczną. Pociski spadły kilkanaście kilometrów od polskiej granicy.
Głos w tej sprawie zabrał przedstawiciel polskiego MON, a konkretnie wiceszef tej instytucji, czyli Cezary Tomczyk. Polityk gościł na antenie Polsat News i skomentował, co stałoby się w przypadku, gdyby rosyjska rakieta jednak wleciała na terytorium Polski.
Tomczyk bezkompromisowo przyznał, że jeżeli jakikolwiek pocisk będzie leciał w kierunku Polski, zostanie strącony przez nasz system obrony przeciwlotniczej. – Jeżeli jakikolwiek pocisk będzie leciał w kierunku Polski, zostanie zestrzelony – powiedział wiceminister obrony narodowej.
Po ostrzale Ukrainy przez Rosję w Polsce poderwano polskie i sojusznicze myśliwce. To działania, których celem było zabezpieczenie polskiej przestrzeni powietrznej i szybką reakcję na wszelkie potencjalne zagrożenia.