Niemcy zbierają w Europie dużą krytykę za ich postawę względem walczącej z rosyjską napaścią Ukrainy. W Wielkiej Brytanii cierpliwość zdaje się wyczerpywać, bo na łamach „Daily Telegraph” publicysta ekonomiczny tej gazety Matthew Lynn zaproponował, aby nałożyć sankcje na Niemcy.
Publicysta wskazuje, że sankcje nałożone dotychczas na Rosję nie wystarczą. „Europa wysyła Putinowi czek na 800 mln euro dziennie” – pisze. W jego ocenie tylko natychmiastowy zakaz importu rosyjskiego gazu mógłby coś zmienić. „Tu jednak pojawia się problem. Niemcy zdecydowały, że spowodowałoby to zbyt duży ból gospodarczy” – czytamy.
Lynn obala niemieckie twierdzenia o załamaniu gospodarczym. Przywołuje niezależne opinie, według których nawet całkowite przerwanie dostaw rosyjskiego gazu spowodowałoby jedynie niewielką recesję, a produkcja spadłaby o 2-3 proc., co zostałoby szybko odrobione.
Czytaj także: Wlk. Brytania przekaże Polsce czołgi Challenger 2. Polska swoje T-72 wyśle Ukrainie
Publicysta przekonuje, że dodatkowe sankcje na Rosję nie wpłynęłyby znacząco na sytuację Niemiec. „Byłoby to mniej kosztowne niż walka z Covid-19. Po prostu niemiecki rząd i liderzy przemysłu uznali, że nie jest to cena, którą warto płacić” – twierdzi.
Nałożyć sankcje na Niemcy?
„Niemcy mogą podjąć taką decyzję, jeśli chcą, ale nie ma powodu, dla którego reszta świata miałaby ją zaakceptować. W efekcie każdy, kto kupuje niemieckie samochody, chemikalia, obrabiarki czy sprzęt elektryczny, płaci za rosyjski gaz. A ten rosyjski gaz opłaca żołnierzy ostrzeliwujących miasta na Ukrainie” – zauważa.
Lynn proponuje rozwiązanie, które ukarałoby Niemcy za wspieranie Rosji. „Jakie jest rozwiązanie? Nietrudno się domyślić. W miarę ujawniania coraz większej liczby okrucieństw popełnianych przez rosyjskich żołnierzy, z pewnością nadszedł moment, aby nałożyć sankcje także na Niemcy” – proponuje.
Wyjaśnia, że mogłoby to się odbyć na wiele sposobów, np. poprzez tymczasowe cła na import z Niemiec, tymczasowy zakaz importu niemieckich towarów bądź przez bojkot konsumencki. Przekonuje, że choć Niemcy są jednym z wiodących producentów na świecie, ale wytwarzają niewiele takich towarów, których nie można stosunkowo łatwo zastąpić.
Źr. Interia