Po obejrzeniu trailer’a i recenzjach znajomych w pierwsze wolne popołudnie pojechałem do kina. Zacznę od konkluzji: Vega jest mistrzem, a Wy musicie na ten film się wybrać.
Żeby przeanalizować treści w nim zawarte, podczas oglądania nie da się ogarnąć wszystkiego, potrzebuję kilku dni. Muszę jednak podtrzymać swoje przedpremierowe odczucia. Film ten nie jest dyskutowany chociażby tak mocno jak Miasto ’44. I nie chodzi wcale o niedawną premierę. Niektóre omawiane są na długo przed pierwszym wyświetleniem. Do tego nie ma aż tak ogromnej promocji. Nie pójdzie na niego z pewnością tyle osób co na jakieś Powstanie Warszawskie, Katyń etc. Informacji nie daje się za nic, każdy przeciek jest efektem jakiegoś interesu. Zakładając, że tylko część historii jest prawdziwa, to i tak film wywracający rzeczywistość. Oczywiście, jeśli ktoś wie o podstawowych mechanizmach i aferach w RP. Moim zdaniem, jego publiczne wyświetlanie w kinach to pokaz siły. „Zobaczcie, co możemy”. To sygnał w stronę ubabranych, zasiadających na najwyższych stołkach. Inspiratorom poszczególnych akcji, wykonawcom czy informatorom i tak nie stanie się już krzywda. WSI nie istnieją. Wielu żołnierzy w wyniku porachunków, uwikłań zakończyło swoją służbę w metaforycznym kominie, o którym pisał Suworow. Dodatkowo, osoby stanowiące dla nich realne zagrożenie zostały już dawno odsunięte od możliwości oddziaływania na opinię publiczną, zepchnięte ze stołków, zniszczone psychicznie. Są tacy, którzy jeszcze walczą na różnych frontach p. Macierewicz czy Sumliński. Z pierwszego zrobiono wariata, o drugim mało kto już pamięta.
Chociaż oglądamy na co dzień pacynki a wielu po obejrzeniu Służb specjalnych zorientuje się, że ich ruchy nie są samodzielne, wciąż nie wiemy, kto pociąga za sznurki. W moim przypadku film Vegi zrodził więcej pytań niż odpowiedzi, ale szczerze go polecam, bo prócz fabuły to po prostu genialne wyreżyserowane kino. Warto też śledzić reakcje osób publicznych na Służby jak i samych twórców. To, co z nich wyczytamy również daje sporo do myślenia…
Dla ułatwienia zmiany w postrzeganiu rzeczywistości polecam rozmowę z Wojciechem Sumlińskim.
fot. materiały prasowe