Nowe informacje ws. zgonu po zjedzeniu galarety w Nowej Dębie. Wiele wskazuje na to, że prokuratura zmieni zarzuty postawione wobec małżeństwa, które sprzedawało wyrób.
Informacja o zatruciu galaretą kilku osób pojawiła się w przestrzeni publicznej w lutym bieżącego roku. Jedna z osób, 56-letni mężczyzna, zmarła. Policja zatrzymała małżeństwo spod Mielca: 55-letnią Reginę S. i 56-letniego Wiesława S., którzy sprzedawali wyrób.
Teraz, w ramach przeprowadzonej sekcji zwłok, ustalono, że przyczyną śmierci mężczyzny było zatrucie używanym do peklowania mięsa azotynem. Zawartość substancji w galarecie wieprzowej przekraczała dopuszczalną normę ponad sto razy.
Oznacza to, że prokuratura najprawdopodobniej zmieni zarzut, który postawiono małżeństwu. Do tej pory było to narażenie klientów na utratę życia lub zdrowia. Natomiast teraz, wiele na to wskazuje, zarzut zostanie przeformułowany na nieumyślne spowodowanie śmierci.
Głos w tej sprawie, w rozmowie z RMF FM, zabrał rzecznik tarnobrzeskiej prokuratury Andrzej Dubiel. – Należy przyjąć, że spożycie przez pokrzywdzonego galarety mięsnej zakupionej od podejrzanych pozostaje w ścisłym związku przyczynowo-skutkowym z jego zgonem – powiedział rzecznik tarnobrzeskiej prokuratury Andrzej Dubiel.
Jeżeli prokuratura zmieni zarzut, małżeństwu będzie groziło do pięciu lat pozbawienia wolności.