Michael Kiske na dobre powrócił do ekstraklasy metalowych krzykaczy dzięki supergrupie Unisonic. Drugi krążek formacji zatytułowany Light of Dawn to kawał solidnego, heavy metalowego grania.
Wokalista po odejściu z Helloween w 1993 roku, nie miał szczęścia. Kiske popadł w przeciętność i jego solowe projekty przechodziły zasadniczo bez większego echa. Trochę lepsze czasy nadeszły dla niego w nowym millenium, gdy artysta zaczął udzielać się w projekcie Avantasia. Jednak dopiero założenie w 2011 roku grupy Unisonic, do składu której zaprosił starego znajomego z Helloween – gitarzystę Kai Hansena, robiącego karierę z Gamma Ray – spowodowało, że Kiske zaczął ponownie pojawiać się na ustach fanów metalu z całego świata. Skład Unisonic uzupełnia znany z występów w innej supergrupie – Asia; a ponadto ze szwajcarskich bandów Gotthard i Krokus – gitarzysta – Mandy Meyer. Sekcję rytmiczną tworzą członkowie Pink Cream 69: basista Dennis Ward, który jest głównym kompozytorem repertuaru i bębniarz Kosta Zafirou.
Stylistycznie Unisonic można wpisać do szufladek: heavy metal, hard rock, power/speed metal. Unikanie przez zespół konkretnego zaszufladkowania powoduje, że materiał na płycie jest całkiem urozmaicony. Chociaż otwierający płytę, bardzo helloweenowy Your Time Has Come sugeruje, że galopujące rytmy, wysokie zaśpiewy Michaela Kiske’ego i melodyjne solówki mogą zagościć na całej płycie. Kolejny kawałek – mroczny, nasączony elektroniką Exception zapowiada, że jednak będzie to płyta bogata w zmiany stylistyki i brzmienia.
Potwierdza to singlowy For The Kingdom; Kiske pokazuje w nim prawdziwą klasę. W zwrotkach śpiewa spokojnie – niczym natchniony, aby przejść w wysokie partie, w mega melodyjnych refrenach. Momentalnie przypominają się najlepsze czasy grupy Helloween. Kolejny na trackiliście Not Gonna Take Anymore to taki metalowy hymn. Tym razem mamy wolne, walcowe tempo i przede wszystkim chóralne, podniosłe zaśpiewy w refrenie.
Night of the Long Knives to piosenka w bardzo Iron Maidenowym stylu. Zresztą, po odejściu Bruce’a Dickinsona, Michael Kiske był przymierzany na stanowisko wokalisty Iron Maiden, lecz niestety nic z tego, jak wiemy, nie wyszło. Ten kawałek potwierdza jedynie to, że Kiske godnie zastąpiłby Dickisona. Unisonic, jak słychać w Night of the Long Knives, nie boi się czerpać pełnymi garściami z heavy metalowej klasyki.
Są też ballady, które niejako są obowiązkiem na tego rodzaju albumach. Należy podkreślić, że są one tutaj całkiem udane i nie trącą przesadnym przesłodzeniem. Blood to bardziej power ballada z fajnym solo gitary. You And I jest za to klasyczna w swojej strukturze; od akustycznego wstępu do mocnego przyspieszenia na samym końcu.
Pod koniec płyty następuje spadek napięcia i jakości. W When The Deed Is Done jest jedynie fajny riff; poza tym – nuda. W Throne of the Dawn za to mamy niezłe intro na gitarze basowej i konkretny ciężar, który poparty jest niezłą metalową jazdą w stylu, momentami, plagiatującym wręcz (znowu!) dokonania Iron Maiden . Manhunter to z kolei nieciekawy hard rock biegnący na złamanie karku.
Jednak, po wysłuchaniu całości płyty Light of Dawn, wrażenia są całkiem pozytywne. Chcąc nie chcąc, słuchacz obcuje z blisko godzinną, solidną, heavy metalową robotą. Głos Michaela Kiske, gitara Kai Hansena, a przede wszystkim piosenki autorstwa basisty Dennisa Warda stanowią niezłą mieszankę. Płyta jest różnorodna, Unisonic nie boi się sięgać po różne rozwiązania, nie trzyma przesadnie się schematów. Owszem, zespół stosuje klasyczne środki stylistyczne, ale na pewno nie robi tego w sposób nudny, a nawet jeśli, to najwyżej jest w tym wszystkim odrobinkę wtórności. Ale co z tego? Od tych panów oczekujemy dobrego heavy metalu – i dostajemy go.
Foto: Mystic Production.