Podczas konferencji na Uniwersytecie Warszawskim z okazji 80. rocznicy powstania Organizacji Narodów Zjednoczonych doszło do incydentu, w którym dwie studentki zakłóciły przemówienie ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego.
Protestujące oskarżyły polityka o popieranie działań, które określiły jako ludobójstwo w kontekście konfliktu w Gazie, co wywołało burzliwą reakcję i dyskusję na temat wolności słowa na uczelniach.
Wydarzenie miało miejsce w audytorium głównym Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie Sikorski był zaproszony jako gość honorowy. Nagle dwie młode kobiety, trzymając flagę Palestyny, wstały i zaczęły wykrzykiwać hasła skierowane przeciwko ministrowi. Jedna z nich oświadczyła, że Sikorski wspiera ludobójstwo i nie powinien być zapraszany na teren uczelni. Druga dołączyła, skandując „Hańba!”, co natychmiast przyciągnęło uwagę zebranych.
Ochrona próbowała interweniować i wyprowadzić protestujące z sali, jednak sam Sikorski poprosił o wstrzymanie działań. Zwrócił się do rektora uczelni, podkreślając, że na uniwersytecie każdy ma prawo do wyrażania odmiennych poglądów. Mimo to, po chwili kobiety zostały usunięte z pomieszczenia, a przemówienie kontynuowano.
Reakcja Sikorskiego i kontekst protestu
Po zakończeniu wydarzenia minister odniósł się do sprawy w mediach społecznościowych. W swoim wpisie stwierdził, że aktywistki mylą się w swoich oskarżeniach. Przypomniał, że Polska, pod jego kierownictwem w resorcie, głosowała za potwierdzeniem obowiązków Izraela jako państwa okupującego. Podkreślił również, że tragedia w Strefie Gazy została zapoczątkowana przez atak terrorystyczny Hamasu, i wyraził nadzieję, że studentki potrafią rozróżnić pojęcia takie jak zbrodnia wojenna, zbrodnia przeciwko ludzkości oraz ludobójstwo.






