Ministrowie obrony trzech europejskich państw wyrazili swoje zaniepokojenie. Chodzi o ewentualny rozejm na Ukrainie i konsekwencje dla ich krajów.
Chodzi rzecz jasna o państwa bałtyckie, czyli Litwę, Łotwę i Estonię. Szefowie resortów obrony tych państw odczuwają realne zagrożenie w przypadku zawarcia rozejmu na Ukrainie. Twierdzą bowiem, że Rosja przeniesie swoje siły pod ich granice, a następnie zacznie wywierać presję.
– Wszyscy rozumiemy, że gdy wojna na Ukrainie zostanie zatrzymana, Rosja bardzo szybko przemieści swoje siły – powiedział estoński minister obrony Hanno Pevkur dla „Financial Times”. Podobnego zdania są Litwini, a dokładnie minister Dovilė Šakalienė, która wskazuje, że Rosja wykorzysta czas rozejmu na odbudowanie potencjału wojskowego.
Bałtowie ostrzegają również przed ewentualnym przeniesieniem sił NATO na Ukrainę, co osłabiło zdolności obronne wschodniej flanki NATO. – Nie możemy narażać bezpieczeństwa wschodniej flanki NATO – powiedział szef resortu obrony Estonii.
Co planuje Rosja? Niemiecki wywiad ostrzega, że Rosjanie mogą chcieć wykorzystać czas bez wojny na budowę swojej armii. W efekcie, w okolicach 2029 roku, mogą zechcieć przetestować NATO np. atakując jedno z państw bałtyckich.