1 października weszła w życie tzw. ustawa dezubekizacyjna. W związku z nią byłym funkcjonariuszom komunistycznego aparatu bezpieczeństwa obniżono emerytury i renty, które nie mogą przekraczać średniego świadczenia wypłacanego przez ZUS.
Ustawa dezubekizacyjna została podpisana przez Andrzeja Dudę pod koniec 2016 roku. Już zanim weszła w życie wywoływała kontrowersje, głównie wśród ludzi, których objęła. Opinie te nie powstrzymały jednak wejścia w życie ustawy.
Od niedzieli obowiązują przepisy, które dotyczą prawie 39 tys. byłych funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL: ustawa obejmuje służbę od 22 lipca 1944 r. do 31 lipca 1990 r. Zgodnie z nowym prawem świadczenia zostaną obniżone do poziomu średniej emerytury (ok. 2,1 tys. zł brutto) i średniej renty (1640 zł brutto).
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji przekonuje o słuszności nowych przepisów i podaje, że emerytury niektórych byłych funkcjonariuszy SB wynosiły nawet 19 tys. zł. Zgodnie z wyliczeniami resortu, ustawa spowoduje oszczędności na poziomie ok. 550 mln zł rocznie.
„Tu chodzi o przywileje, które stanowiły dodatek do ich emerytur. Teraz ich emerytury będą nie wyższe niż przeciętne emerytury z ZUS-u. To właśnie jest sprawiedliwość” – powiedział minister Mariusz Błaszczak na antenie TVP Info.
„Ale jeszcze, co jest istotne, dziś lamentują, próbują zrzucić winę za swoje wybory życiowe na innych. Przecież wiedzieli czym jest SB. Zdawali sobie sprawę z tego, że jest to zbrojne ramię partii komunistycznej. Zdawali sobie sprawę z tego, że to funkcjonariusze SB mordowali niewinnych ludzi, to funkcjonariusze SB zamordowali, ks. Jerzego Popiełuszkę, a więc to ich wybory życiowe i za takie wybory życiowe trzeba ponosić odpowiedzialność” – dodał.
.@mblaszczak w @tvp_info: dziś próbują zrzucić winę za swoje życiowe wybory na innych, przecież wiedzieli czym jest SB#wieszwiecej pic.twitter.com/Ggl0DYA6JC
— TVP Info (@tvp_info) 30 września 2017