W największych polskich miastach wciąż nie zostały uregulowane kwestie dotyczące wycinki drzew. Wszystko przez nowe przepisy, które weszły w życie 1 stycznia 2017 roku pozostawiające opłaty w gestii samorządów.
Nowe przepisy, które weszły w życie z początkiem roku mówią, że o opłatach za usunięcie drzew decyduje nie Ministerstwo Środowiska, ale konkretny samorząd za pomocą specjalnej uchwały. Byłoby to proste gdyby nie fakt, że takie miasta jak Warszawa, Kraków, Gdańsk, Wrocław czy Poznań wciąż tego typu uchwały nie wprowadziły. Co to oznacza w praktyce? W myśl prawa jeżeli nie ma ustalonych odpowiednich uchwał za usunięcie drzewa płaci się maksymalną stawkę, która często wynosi po kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Część samorządów otwarcie przyznaje, że nie zamierza wprowadzać uchwał. Dla nich oznacza to w praktyce wyższe wpływy. A jednocześnie mnóstwo inwestycji deweloperskich stoi w miejscu, ponieważ wycinka drzew wiąże się z bardzo wysokimi kosztami. Jedynym sposobem obejścia tego przepisu jest wystąpienie do gminy o wydanie decyzji o nasadzeniach zastępczych. Wówczas trzeba ponieść koszt zasadzenia nowych drzew, co jest nieporównywalnie tańsze niż maksymalna opłata za wycinkę, ale jednocześnie wszystko trwa o wiele dłużej.
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
Czytaj także: Trwa zbiórka na nowe seicento dla Sebastiana! Społeczność wspiera 21-latka