Premier Węgier Viktor Orban i rząd Polski chcą wspólnie kierować Europą Środkową – napisał analityk węgierskiego portalu Portfolio, Karoly Beke. Zauważył on, że wiele posunięć polskiego rządu jest podobnych do zmian przeprowadzanych na Węgrzech. Według niego zanosi się na wzmocnienie roli Europy Środkowej na świecie.
Nowy rząd rozpoczął urzędownie w Polsce ponad pół roku temu i od tego czasu wprowadził w kraju gruntowne zmiany. Gabinet kierowany przez centroprawicowe Prawo i Sprawiedliwość kopiuje model węgierski sprzed paru lat i niemal wszystkie ważne posunięcia przejął od rządu Orbana.
Na Węgrzech przekonwertowano na rodzimą walutę kredyty zaciągnięte walutach obcych, w Polsce również jest to planowane. W obu krajach wprowadzono tzw. podatek bankowy. Poza tym, dziennikarz Portfolio, przytacza przykład decyzji o ograniczeniu kompetencji Trybunału Konstytucyjnego oraz ustawę medialną. Wszystkie te rozwiązania były stosowane wcześniej przez Victora Orbana, choć w szczegółach zachodzą różnice.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
W polityce prowadzonej przez oba kraje, jak pisze Karoly Beke, zachodzą dwie zasadnicze różnice: w podejściu gospodarczym i w polityce zagranicznej. Na Węgrzech wprowadzono jednolitą stawkę podatku dochodowego od osób fizycznych. W Polsce natomiast wdrożono 500 plus. Z kolei sprzeczność w polityce zagranicznej zachodzi w stosunkach z Rosją. Zdaniem węgierskiego analityka, Orban stara się utrzymywać dobre stosunki z prezydentem Rosji. Polska natomiast „widzi na Wschodzie zagrożenie i w konflikcie rosyjsko – ukraińskim stanęła jednoznacznie po stronie Ukraińców”.
Karoly Beke uważa, że współpraca obu krajów, może tchnąć energię we współpracę Grupy Wyszehradzkiej, co w kontekście kryzysu w UE ma niebagatelne znaczenie.
Jeśli do tego dodamy, że z powodu brytyjskiego referendum i rosnącego euro sceptycyzmu Unia Europejska przeżywa najtrudniejszy okres w swej historii, ściślejsza współpraca regionu ma sens. Oczywiście nie jest pewne, czy Europa Środkowa będzie miała wiodące znaczenie na kontynencie, ale może powstać takie centrum gospodarcze i polityczne, z którym z uwagi na jego rozmiary należy się liczyć.
Czytaj także: Janusz Korwin-Mikke o tragicznych wydarzeniach w Nicei