Wraca sprawa wypadku podczas egzaminu na prawo jazdy w Szaflarach. Z informacji portalu podhale24.pl wynika, że śledczy zdecydowali się rozszerzyć zarzuty dla egzaminatora. Dotychczas mężczyzna miał odpowiadać tylko za nieumyślne doprowadzenie do katastrofy w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym.
Eksperyment procesowy, który przeprowadzono we wrześniu na przejeździe kolejowym wykazał, że tragedii można było uniknąć. Egzaminator mógł zatrzymać samochód jeszcze przed torowiskiem. Egzaminator i kursantka mieli czas, by opuścić auto przed nadjechaniem pociągu. Niestety z samochodu wydostał się tylko 62-latek. Zdaniem prokuratury istnieje podstawa do rozszerzeniu zarzutów dla egzaminatora.
„Samochód był kilkanaście sekund na torach. Tymczasem egzaminator, choć sam wyszedł z samochodu, nie powiedział kursantce, żeby wyszła, ani nie pomógł jej wysiąść z auta zanim uderzył w nie pociąg” – powiedział prokurator Jan Ziemka z Prokuratury Rejonowej w Nowym Targu.
Dotychczasowy zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym, został rozszerzony. „Jego zachowanie zostało zakwalifikowane, jako nieudzielenie pomocy i o tę kwalifikację został rozszerzony zarzut w stosunku do egzaminatora” – ogłosił Ziemka. Prokurator dodał, że akt oskarżenia w tej sprawie trafi do sądu w grudniu lub w styczniu.
Tragedia podczas egzaminu
23 sierpnia na przejeździe kolejowym w Zaskalu koło Szaflar (woj. małopolskie) doszło do wypadku. Uczestnicząca w egzaminie na prawo jazdy kursantka wjechała na tory, a następne w jej samochodzie zgasł silnik.
Na nagraniach z monitoringu widać moment, w którym egzaminator ucieka z auta i macha w kierunku zbliżającego się pociągu. Niestety, nie udało się wyhamować. Kursantka z ciężkimi obrażeniami trafiła do szpitala, gdzie wkrótce zmarła.
Śledczy, którzy zajmują się wypadkiem zapoznali się z nagraniami z kamer w pociągu i w aucie egzaminacyjnym. Okazuje się, że sygnał zbliżającego się pociągu był wyraźnie słyszalny wewnątrz samochodu. Pomimo tego egzaminator nie wydał kursantce komendy, aby opuściła samochód.
W trakcie eksperymentu procesowego samochód wyhamował przed torami. Tzn. że egzaminator mógł zapobiec tragedii gdyby użył hamulca w momencie mijania znaku STOP @RadioZET_NEWS pic.twitter.com/vCsAK5IKFT
— Przemysław Taranek (@PrzemekTaranek) 7 września 2018
Źródło: Prokuratura Rejonowa w Nowym Targu, podhale24.pl, wMeritum.pl