Dorota Wysocka-Schnepf w ogniu krytyki po wtorkowej rozmowie z Romanem Giertychem. Prezenterka TVP odpowiedziała dziennikarzom Wirtualnej Polski. – Z szacunku dla widzów nie sufluję im treści z mało wiarygodnych źródeł – przekonuje.
W wtorek w programie „Pytanie dnia” gościł Roman Giertych. Poseł Koalicji Obywatelskiej w ostatnich dniach ostro zabiega o ponowne przeliczenie głosów w komisjach wyborczych po drugiej turze głosowania. W opinii Giertycha doszło do licznych fałszerstw wyborczych.
Tematem rozmowy były właśnie wyniki wyborcze obu kandydatów. Wysocka-Schnepf nie zapytała natomiast swojego gościa o publikację Wirtualnej Polski dot. umorzenia przez prokuraturę śledztwa wobec Romana Giertycha dot. wątku prania brudnych pieniędzy i przywłaszczeniu milionów złotych.
„BINGO! Dała radę :) W dniu kiedy ujawniamy, jak doszło do umorzenia sprawy Romana Giertycha, Dorota Wysocka-Schnepf prosiła go do TVP Info i nie zapytała ani słowem o o umorzenie śledztwa Giertycha” – napisał Szymon Jadczak, jeden z autorów tekstu. „Przy tej okazji dziękujemy redakcjom, które szanują swoich odbiorców i poinformowały ich o tej ważnej sprawie. A kto jeszcze nie czytał, polecam” – podkreślił.
Wysocka-Schnepf odpowiada na atak. „Z szacunku dla widzów…”
Prezenterka TVP zareagowała komentarzem. „Z szacunku dla widzów nie sufluję im treści z mało wiarygodnych źródeł. Część z trzech autorów tekstu nie nosi znamion wiarygodności. Kulisy afery Suwarta i przelewów na rzecz WP z Funduszu Sprawiedliwości są niewyjaśnione. Dwa: machlojki przy liczeniu głosów są daleko ważniejsze” – napisała Wysocka-Schnepf.
Do powyższego komentarza odniósł się redaktor naczelny WP Paweł Kapusta. „Po tekście Oko Press o Suwarcie w WP doszło do systemowej zmiany, wymieniono kierownictwo, osoby które miały związek z tamtą sytuacją – bez względu na stanowisko – nie pracują już w WP. Zbudowaliśmy redakcję opartą na zasadzie: całkowita niezależność, jak na pewnym stadionowym transparencie „nienawidzimy wszystkich”, nie ma u nas miejsca dla politycznego kibolstwa. Mamy to wyryte w kamieniu przed wejściem do redakcji, nie ma u nas miejsca dla osób, które się z takim podejściem nie zgadzają. Pracuje u nas cała armia wspaniałych ludzi, idąca w setkach, gdyby to co piszę było nieprawdą, wyszłoby to w pięć minut” – zauważył.
„A jak wygląda to w TVP? Publiczny nadawca, zamiast stać się przestrzenią pluralizmu i rzetelności po epoce propagandowej, obrzydliwej, pisowskiej szczujni, w niektórych miejscach wciąż przypomina dom opieki dla upolitycznionych klakierów, takich jak pani Schnepf. To symbol absolutnej patologii – nie mniej szkodliwej od tej sprzed zmiany rządu, tylko opakowanej w nowe szaty. Zamiast powagi i standardów – osuwanie się w śmieszność i kompromitację, co najlepiej widać, gdy pani redaktor wylewa swoje frustracje, obrzydliwie manipuluje (żaden z autorów tekstu o Giertychu nie pracował w WP przed sprawą Suwarta), bo ktoś odważył się zapytać o jej gościa i trudne pytania, które po prostu należało zadać” – dodał.
Przeczytaj również:
- Nawrocki nie wytrzymał. Ostro odpowiedział Tuskowi. „Bandyterka”
- Chcą powtórzyć wybory w Polsce. Hołownia powiedział im wprost, co by się stało: „W I turze”
- Szef Lewicy o ponownym liczeniu głosów w Polsce! Tusk nie będzie zachwycony…