Wystąpienie Adriana Zandberga podzieliło publicystów. Część twierdzi wprost, że polityk Razem wypadł najlepiej wśród polityków opozycji, niektórzy nawet widzą w nim lidera obozu opozycyjnego. Z takimi opiniami nie zgadza się Tomasz Lis.
Po expose premiera Mateusza Morawieckiego w Sejmie miała miejsce gorąca dyskusja. Podczas niej głos zabrał m.in. Adrian Zandberg. Lider partii Razem z jednej strony wskazał błędy rządu PiS, z drugiej przedstawił kontrpropozycje Lewicy, w tym: emeryturę minimalną, pensję minimalną dla budżetówki, leki po 5 złotych oraz związanie płacy minimalnej ze średnim wynagrodzeniem.
Jego wystąpieniem zachwycona jest ekspertka w dziedzinie komunikacji prof. Ewa Marciniak. – Trudno mi było oderwać się od telewizora – powiedziała w rozmowie z „Gazetą Wyborczą„. – Przemówienie było spójne merytorycznie. Była w nim zachowana dobra relacja między konwencją serio, a konwencją uszczypliwości, intelektualnej ironii – dodała.
Czytaj także: \"Przede mną długa i żmudna rehabilitacja\". Tomasz Lis przerywa milczenie ws. swojego stanu zdrowia
Prof. Marciniak uważa, że wystąpienie Zandberga można określić jako „wzorowe” z politycznego punktu widzenia. – Jedność intencji, treści, celu i adresata dała taki efekt. Od lat nie zdarzyło się coś podobnego. (…) Przemówienie Adriana Zandberga naprawdę było spójne, autentyczne, nie było gry aktorskiej, udawania – podkreśliła.
Czytaj także: Popularny dziennikarz sportowy w \"Gościu Wiadomości\". Mocny komentarz Tomasza Lisa
Tomasz Lis o opiniach na temat wystąpienia Zandberga: Przejaw zaawansowanego infantylizmu
Podobnie ocenił „kontrexpose” Zandberga publicysta Leszek Jażdżewski. – 20 minut przygotowanego i dobrze wygłoszonego politycznego przemówienia wstrząsnęło polskim sejmem i mediami. To znaczy, że naprawdę najwyższy na zmianę pokoleniową – napisał.
Z kolei dziennikarz Przemysław Szubartowicz przestrzegał przed pochopnym wskazywaniem lidera. – Wielu dziennikarzy zakochało się w antyliberalnym Kaszpirowskim. Media przeżywały podobny stan 4 lata temu, tyle że obiekt westchnień był liberalny. Nawet sondaż MB z grudnia 15 r. dawał Nowoczesnej 20% (PO miała 19). Owcze pędy kończą się tam, gdzie zaczyna się realna polityka – podkreślił.
Jeszcze ostrzejszą opinię w tej sprawie ma Tomasz Lis. Redaktor naczelny „Newsweek Polska” stwierdził, że zestawianie Petru i Zandberga jest niesprawiedliwe. – Petru nie forsował niebezpiecznego ideologicznego projektu – napisał.
Lis odpowiedział także Leszkowi Jażdżewskiemu. – Egzaltacja tych samych ludzi, którzy wcześniej dostawali spazmów słuchając Biedronia, to żaden wstrząs dla Polski i mediów. Raczej przejaw zaawansowanego infantylizmu. A znaczy to wyłącznie, że jest czas na przyzwoite odrabianie pracy domowej – zaznaczył.
Źródło: „Gazeta Wyborcza”/ wyborcza.pl, Twitter