Do rekonstruowania dawnych sztuk walki nie wystarczą same badania uzbrojenia czy zapał ruchów rekonstruktorskich, bo formę walki warunkowały nie tylko kształt i waga broni, ale też np. normy społeczne i estetyka. Niezbędne jest spojrzenie holistyczne – uważa archeolog i szermierz Maciej Talaga.
Do tej pory w Polsce – zdaniem Macieja Talagi ze Stowarzyszenia na rzecz Dawnych Europejskich Sztuk Walki ARMA-PL – brakuje całościowego spojrzenia na poznanie dawnych form ruchu, w tym średniowiecznych sposobów walki. Talaga, archeolog po studiach na Uniwersytecie Warszawskim, jest również instruktorem Polskiego Związku Szermierczego.
Jak przypomina, klasyczne badania historyczne i archeologiczne od dawna są wspomagane przez archeologię doświadczalną, w tym ruch rekonstrukcji historycznych. Ta specjalizacja rozwija się obecnie dynamicznie i może uzupełnić wybrakowane nierzadko źródła umożliwiające poznanie przeszłej wytwórczości, sztuki lub technik łowieckich bądź wojennych. Talaga jednocześnie zaznacza jednak, że ta rola bywa mocno przeceniana.
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
„Jeśli zgromadzić w jednym miejscu dostateczną liczbę żądnych walki ludzi i gotowych do użycia replik broni, technika walki nie +zrekonstruuje się+ sama. Z kolei samo skoncentrowanie się na badaniu fizycznych właściwości uzbrojenia również nie doprowadzi nas do wszystkich odpowiedzi na temat tego, jak wyglądały dawne pojedynki” – uważa Talaga.
W jego ocenie obydwa podejścia mają tę słabość, że skupiając się osobno tylko na nich nie dostrzega się złożoności walki jako zjawiska kształtowanego przez kontekst kulturowy. Składające na formę walki ruchy i myśli walczącego są warunkowane nie tylko przez kształt, wagę czy zasięg rażenia dostępnej w danym czasie i miejscu broni, ale również przez m.in. normy społeczne czy smak estetyczny.
Środkiem zaradczym wydaje się, zdaniem Talagi, interdyscyplinarne podejście integrujące dorobek nauk historycznych i przyrodniczych z wnioskami płynącymi ze współczesnych walk, które rozgrywają osoby zaangażowane w ruchy rekonstruktorskie oraz archeolodzy eksperymentalni.
„W nowym podejściu traktujemy ruch jako zabytek kultury” – mówi Talaga. Dlatego techniki walki powinny być traktowane jako szczególna forma wiedzy ukrytej w ciele i rekonstruowane poprzez sięgnięcie do przeróżnych źródeł: w pierwszej kolejności zapisów historycznych, a zwłaszcza dawnych podręczników fachowych (gdzie opisane są poszczególne ruchy i ich powiązania). W drugiej kolejności badacze sięgają po teksty, w których opisany jest szerszy kontekst kulturowy w czasach, w których odbywały się rekonstruowane walki. Są to kroniki, dzieła sztuki, zabytki kultury materialnej czy szczątki ludzkie.
„Wykorzystujemy te źródła jako podstawę do tworzenia hipotez na temat dawnych form ruchu, które są następnie interpretowane przez nas +w praktyce+, czyli w czasie współczesnych eksperymentów” – opowiada Talaga. W jego opinii, dzięki takiemu sposobowi rekonstrukcji dawnych walk następuje „sprzężenie pomiędzy zapisem historycznym, a wiedzą ukrytą w ciele”.
„Takie spojrzenie pozwala też rozwiązać wiele problemów, a także postawić wiele pytań badawczych dotyczących różnic pomiędzy myśleniem o ruchu kiedyś i dziś” – dodaje.
„Wyobraźmy sobie, że w jednym z podręczników szermierczych z XV w. otrzymujemy informację, że pewien rodzaj pchnięcia mieczem należy wykonywać tak, jakbyśmy łowili ryby. Dziś pewnie zrozumielibyśmy to jako ruch łowienia ryb wędką, podczas gdy autor mógł mieć na myśli pchnięcie ościeniem, czyli harpunem” – opowiada.
Dlatego – jak zwraca uwagę ekspert – ktoś, kto spróbuje wykonać opisane pchnięcie w sposób wzorowany na ruchu zarzucania wędki, szybko zauważy, że taki ruch nie tylko nie działa w walce, ale również nie zgadza się z dalszą częścią tekstu instrukcji. „Dlatego tak ważne jest analizowanie dawnych zapisów w zderzeniu z próbą ich rekonstrukcji na żywo” – uważa Talaga.
Innym przykładem pokazującym, że wieloaspektowe podejście do tematyki walki jest bardzo istotne może być kwestia wytrzymałości średniowiecznych zbroi płytowych. W przedstawieniach z epoki znane są wizerunki, na których rycerz rozłupuje takie pancerze ciosem miecza. Tymczasem w wielu im współczesnych podręcznikach stwierdza się, że nie jest to możliwe.
„Testy wykonane dziś przez rekonstruktorów wyposażonych w wysokiej jakości repliki pomagają rozstrzygnąć tę wątpliwość. Przebicie takiego pancerza praktycznie nie było możliwe. Zatem przedstawienia z kronik to najpewniej licentia poetica obliczona na gloryfikację ich heroicznych bohaterów” – zauważa Talaga.
Dodał, że podobnych obserwacji jest wiele i są rozmaite. Inne dotyczą tego, czy dane ruchy odbierano jako piękne, a może szpetne oraz jak ówcześni postrzegali możliwości ciała, jego odporność oraz ile wiedziano o profilaktyce kontuzji.
Jako swój wkład w rozwój dziedziny Talaga podaje niedawno wykonaną analizę jednego z pchnięć opisanego w średniowiecznym Kodeksie Norymberskim.
W ocenie Talagi na razie w podobnych badaniach dominuje „dość swobodne podejście” pozbawione ustalonych i jasnych zasad, które utrudnia badaczom, nawet tym pracującym nad tym samym tekstem, komunikację i studia porównawcze.
„Rzeczywiście dotychczas polska archeologia czy historia akademicka nie zapuszczała się w te rejony, jednak spodziewam się, że będzie się to zmieniać w niedalekiej przyszłości” – podsumował. Jednocześnie zapowiedział kilka publikacji metodologicznych, które niebawem ukażą się na ten temat w specjalistycznych periodykach „Acta Periodica Duellatorum” i „Kultura i Historia”.