Wygląda na to, że atmosfera na Krymie zupełnie się zmieniła po eksplozjach, do których doszło we wtorek. Tysiące Rosjan w panice próbuje opuścić półwysep, co doprowadziło do prawdziwego paraliżu komunikacyjnego. Tymczasem plaże świecą pustkami.
Eksplozje, do których doszło w bazie rosyjskiego lotnictwa na Krymie, wywołały na terenie zaanektowanego przez Rosję półwyspu prawdziwy popłoch. Strona ukraińska oczywiście nie przyznaje się do ataku, tym bardziej, że doszło do niego aż 200 kilometrów od linii frontu. Nie jest wykluczone, że na miejscu doszło do działań grup dywersyjnych, druga hipoteza mówi o tym, że Ukraińcy mają wystarczająco dalekosiężne uzbrojenie, by atakować na takie odległości.
Nie zmienia to faktu, że Rosjanie od wtorku panicznie zaczęli opuszczać półwysep, co doprowadziło do prawdziwego paraliżu komunikacyjnego. Jest on widoczny tym bardziej, że Krym stał się popularnym celem turystycznym i jeszcze niedawno tamtejsze plaże pełne były turystów. Teraz jest zupełnie inaczej.
Zdjęcia pustych plaż na Krymie obiegają media społecznościowe. Jedno z nich opublikował doradca ukraińskiego ministra spraw wewnętrznych Anton Geraszczenko. „Prawdopodobnie morze jest zimne…” – napisał.
Źr.: Twitter