Krótki komentarz do ustawy z dnia 21 lutego 2014 r. o zmianie ustawy o izbach rolniczych oraz niektórych innych ustaw. Jest to zmiana ustawy i wprowadzenie nowych przepisów. Jest ona krótka, ale z punktu widzenia wolnościowca, szkodliwa. Jest to przykład działań, które podejmuje się za naszymi plecami, aby zaspokoić partykularne interesy poszczególnych grup społecznych. Kryzys na Krymie to doskonały moment, aby po cichu przepchnąć tego typu akt normatywny. Całość zagadnienia które poruszam, ogranicza się do nowego artykułu 35b ust.1 ustawy z dnia 14 grudnia 1995 r. o izbach rolniczych. Brzmi on:
„1. Koszty związane z uczestnictwem izb rolniczych, związków zawodowych rolników indywidualnych oraz społeczno-zawodowych organizacji rolników w ponadnarodowych organizacjach rolniczych reprezentujących interesy
zawodowe rolników indywidualnych wobec instytucji Unii Europejskiej są w roku 2014 ponoszone przez Krajową Radę Izb Rolniczych i dofinansowywane z budżetu państwa w formie dotacji celowej.”
Tego typu akt normatywny jest kompletnie zbędny. Po pierwsze przepisy dotyczą tego roku. Poprzedni dotyczył lat 2008-2013. Dowodzi to tylko „papierkologii”. Po drugie sformułowanie tego aktu uzależnia Krajową Radę Izb Rolniczych od rządu. Tylko rząd może zdecydować czy ważność tego aktu będzie przedłużona i czy będą mogli cieszyć się z dotacji na swoje wyjazdy. Uzależnienie tego typu to poparcie i odpowiednia liczba głosów. Po trzecie to skandal, że związki zawodowe otrzymują dotacje na swoje wyjazdy. Nikt nie funduje mnie i innym osobom wakacji czy wyjazdów służbowych. I nie chcę, aby dotowano z budżetu państwa cokolwiek (w przeciwieństwie do rodziców niepełnosprawnych dzieci). Nie wspominam już o obciążeniu budżetu państwa. Stanowi to zapewne niewielką kwotę w stosunku do naszego zadłużenia.
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
Należy pamiętać, że z wielu takich drobnych wydatków składa się budżet naszego państwa, a sumując je, może wyjść liczba kilkuset milionów, jeśli nie więcej. Zadłużenie w przypadku tej ustawy nie jest najważniejsze. Istotnym problemem jest mentalność rządzących, którzy wspólny dochód z podatków przekazują na realizację partykularnych interesów jak np. pobyt na konferencji nieokreślonej liczby rolników. Nie mam nic do rolników. Sytuacja dotyczy wielu grup interesów między innymi górników czy nauczycieli. Wszystko po to, aby „utuczyć” i zapewnić sobie poparcie przed wyborami. W innym przypadku zamiast rodziców niepełnosprawnych dzieci zobaczylibyśmy miasteczko pielęgniarek, nauczycieli, czy innych służb publicznych opłacanych z budżetu państwa. Warto jednak zauważyć, że pośród nich nie ma urzędników.