W związku ze złym stanem zdrowia Aleksandra Łukaszenki zaczęły narastać spekulacje dotyczące potencjalnego następcy białoruskiego dyktatora. Wschodni reżim ma mieć już plan, kim zastąpić popularnego „Baćkę” w razie zaostrzenia się kryzysu.
Świat z uwagą śledzi sytuację na Białorusi. Od kilku dni głośno bowiem mówi się o tym, że tamtejszy dyktator Aleksander Łukaszenka ma problemy ze zdrowiem. Niektórzy analitycy twierdzą nawet, że mógł zostać otruty podczas pobytu w Rosji.
Przedstawiciele białoruskiej opozycji nie stawiają aż tak radykalnych tez, jednak kolportują informacje, jakoby Łukaszenka miał zmagać się z zapaleniem mięśnia sercowego. Ich zdaniem jego stan jest poważny.
Tymczasem sam Łukaszenka pojawił się dzisiaj na nowym zdjęciu. Miał odwiedzić centralny punkt dowodzenia Sił Powietrznych i Wojsk Obrony Powietrznej Białorusi. Na zdjęciu można jednak dostrzec szczegóły, które budzą kolejne spekulacje. „Nasza Niwa” zaznacza, że na zdjęciu Łukaszenka ma zabandażowaną lewą rękę, a w Moskwie 9 maja bandaż był na ręce prawej. – Obecność bandaża świadczy o potrzebie stałej kroplówki – podkreśla portal. Serwis pisze również, że pod mundurem Łukaszenki widoczne są kontury kamizelki.
Kto zastąpi Łukaszenkę?
W związku ze spekulacjami dotyczącymi stanu zdrowia białoruskiego dyktatora mnożą się dywagacje na temat tego, kto miałby zastąpić Łukaszenkę na fotelu prezydenta Białorusi. Tamtejszy reżim miał już podobno wytypować swojego faworyta.
Mówi się, że w przypadku śmierci lub trwałego, poważnego uszczerbku na zdrowiu władza miałaby powędrować w ręce sekretarza białoruskiej Rady Bezpieczeństwa, czyli generała Aleksandra Walfowicza. – To człowiek urodzony w Rosji, który ukończył jeszcze za czasów Związku Radziedzkiego tzw. Kremlówkę, czyli Moskiewską Wyższą Szkołę, elitarną wojskową rosyjską uczelnię – mówi w rozmowie z „Faktem” białoruski opozycjonista Paweł Łatuszka.
– Ma bardzo dobre relacje z szefem Rady Bezpieczeństwa Rosji i byłym szefem FSB generałem Nikołajem Patruszewem – dodaje. Walfowicz urodził się w Rosji, a konkretnie w Kazaniu. Na terenie dzisiejszej Białorusi zamieszkał w latach 80. Na początku 2020 roku został szefem Sztabu Generalnego białoruskich sił zbrojnych, rok później – sekretarzem białoruskiej Rady Bezpieczeństwa.