Nie tak miał wyglądać start opozycji w tegorocznych wyborach. Krzysztof Gawkowski z Lewicy zdradził kulisy negocjacji nad wspólnym startem bloku anty-PiS. Z jego relacji rysuje się interesujący obraz. Okazuje się, że tylko dwie formacje polityczne nalegały na ten wariant startu…
Plan Donalda Tuska był prosty – jeden blok opozycji, który wygra wybory i przejmie władzę z rąk Prawa i Sprawiedliwości. Platforma Obywatelska od wielu miesięcy podejmowała działania na rzecz zjednoczenia bloku antyrządowego.
Ostatecznie pewne już jest, że pomysł nie zostanie zrealizowany. Wielu komentatorów oskarża o fiasko Szymona Hołownię. Tymczasem lider Polski 2050 już znalazł sobie koalicjanta – Polskie Stronnictwo Ludowe – i podjął rozmowy programowe.
Gawkowski z Lewicy o kulisach negocjacji: Dużo przeciągania i mało konkretów
Co ciekawe, oprócz PO na start wspólny zgadzała się Lewica. Formacja ta choć wewnętrznie zróżnicowana, miała w planach udział w szerokiej liście opozycyjnej. Teraz, po tym jak pomysł przepadł, kulisy negocjacji zdradził Krzysztof Gawkowski.
– Dużo przeciągania i mało konkretów. Ośmieszyliśmy cały ten projekt. Lewica od początku mówiła: zróbmy wspólną listę, bo to jest szansa na przykład żebyśmy mieli więcej głosów niż weto prezydenta, łatwiej by się wtedy rządziło – podkreślił w „Salonie politycznym Trójki” PR3.
– Partnerzy na opozycji, oprócz PO, mówią: my mamy inny pomysł. Dobra, mają inny pomysł, Lewica dlatego zaczęła sama się przygotowywać do wyborów. My nie będziemy czekali, bo przeciąganie tej liny następne miesiące jest po prostu osłabianiem szansy na zwycięstwo z PiS-em – dodał.