Netflix przygotuje nową wersję legendarnego „Znachora”. Twórcy stanęli przed bardzo trudnym zdaniem, ponieważ produkcja z 1982 roku wciąż cieszy się ogromną popularnością, zwłaszcza ze względu na wybitną rolę Jerzego Bińczyskiego. Jak wyglądały początki jego pracy przy „Znachorze”? O kulisach opowiada po latach wdowa po aktorze, Elżbieta Bińczycka.
„Znachor” w reżyserii Jerzego Hoffmana to jedno z najbardziej znanych dzieł polskiej kinematografii. Choć od premiery filmu minęło już ponad 40 lat, to jednak nadal jest on emitowany w telewizji, zyskując uznanie młodych osób.
Film oparty na powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza przedstawia bowiem poruszającą historię Rafała Wilczura. Postać tę odegrał Jerzy Bińczycki. Teraz, po ponad 40 latach, z kreacją zmierzy się Leszek Lichota.
Proszę państwa, to jest profesor Rafał Wilczur! „Znachor”, na podstawie kultowej powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza, już w drugiej połowie roku na Netflix. pic.twitter.com/1FBOzQO079
— Netflix Polska (@NetflixPL) February 2, 2023
Wybitna rola w „Znachorze”. Wdowa po Bińczyckim opowiada o kulisach produkcji: „Wiedział, że to dla niego wielka szansa, ale też wyzwanie aktorskie”
Bińczyckiemu rola w „Znachorze” przyniosła popularność i uznanie. Co ciekawe, wdowa po artyście, w rozmowie z „Super Expressem” przekonuje, iż jej mąż od początku zdawał sobie sprawę, że jest to wielkie wyzwanie.
– Pamiętam dzień w którym mąż otrzymał propozycję od Jerzego Hoffmana, by zagrać główną rolę, bo to było niedługo po naszym ślubie. Wiedział, że to dla niego wielka szansa, ale też wyzwanie aktorskie – podkreśliła.
Bińczycka przekonuje, że towarzyszyła mężowi na planie przy niektórych scenach. – Był świetnym aktorem, zawsze grał pozytywnych bohaterów, a czas pokazał, że podjął słuszną decyzję. Towarzyszyłam mu na planie przy niektórych scenach, mieszkaliśmy wtedy w pałacu w Radziejowicach. Bardzo miło wspominam ten czas… – dodała.