Rzecznik Pentagonu John Kirby poinformował o amerykańskich ustaleniach na temat ataku na rosyjski krążownik „Moskwa”. Strona ukraińska informowała wcześniej, że to jej żołnierze ostrzelali jednostkę pociskami Neptun, a sztorm i pożar doprowadziły do zatonięcia. Rosjanie przekonywali jednak, że pożar ugaszono.
Krążownik „Moskwa” to jeden z potężniejszych okrętów rosyjskiej floty na Morzu Czarnym. Aktywnie uczestniczył w pierwszej fazie agresji na Ukrainę. To do niego skierowali słynne wulgarne słowa ukraińscy obrońcy Wężowej Wyspy.
Czytaj także: Miedwiediew grozi bronią atomową na Bałtyku
Kirby potwierdził, że krążownik „Moskwa” został „wyraźnie uszkodzony”. Zaprzeczył jednak, że doszło do zatonięcia, bo według amerykańskich danych, obecnie zmierza on do portu na naprawy.
Rzecznik Pentagonu nie potwierdził jednak, że do uszkodzenia okrętu doszło na skutek ostrzału, choć nie wykluczył takiego scenariusza. „To z pewnością możliwe, że został trafiony rakietą, ale to też całkowicie możliwe, że przyczyną były jakieś wewnętrzne procesy okrętu” – powiedział CNN Kirby.
„Na obszarze operacyjnym Morza Czarnego okręt flagowy rosyjskiej Floty Czarnomorskiej, krążownik 'Moskwa’, został trafiony rakietą przeciwokrętową Neptun i poważnie uszkodzony. Wybuchł pożar. Inne okręty chciały udzielić pomocy, ale sztorm i potężna eksplozja amunicji przewróciła okręt i zaczął on tonąć” – podawała wcześniej ukraińska armia. Rosjanie nie potwierdzili tej wersji i mówili jedynie o pożarze, który udało się ugasić.
Źr. Interia